Szczepionki ratują życie i kontrolują pandemie, jednak niosą również ryzyko dla naszego zdrowia. Ile osób rzeczywiście się szczepi? Czy rząd powinien narzucić obowiązek szczepień?
Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Tak, powinien. Nieszczepione dzieci nie powinny miec wstepu do szkoly czy przedszkola. Ludzie, ktorzy ich nie szczepia sa idiotami i egoistami. Jezeli chca naraz zycie wlasnych dzieci..ok, jezeli tego sobie zycza. Ale nie maja prawa narazc innych.
@madlena Dzieci nie sa wlasnoscia rodzica, nawet z psem nie mozesz robic co tylko zechcezs i masz obowiazek szczepic. Jesli rodzice sa nieodpowiedzialni, to odpowiedzialnosc za dziecko lezy w rekach panstwa.
@madlena. Piszę w imieniu sąsiadki, która "nie.umie'. (pisownia sprawdzona i zaakceptowana.). "Jeśli inne szczepione, to się nie zarażą. I po to się je szczepi.. .jeden w przedszkolu kolega wśród grzecznych zaszczepionych nie czyni katastrofy , a jak zachoruje, oby nie, to będzie się leczyć. A wasze dzieci zaszczepione, więc kontakt niegroźny. Przecież po to wlasnie. ..Mój syn, dziś dorosły, nieszczepiony. Nadal. Ja, mimo szczepien ,4 nawroty odry., Półpasiec x,2, borelioza. Problemy immunologiczne. A ponadto, poza ideologią, bywają istotne medyczne przeciwwskazania. Takie dziecko ma pozostać w domu? Bo nie ma kalendarza szczepień?. To co? zadżumione na podwórko z kluczem na sznurku na szyi? jak za dawnych lat bywało?." Koniec wypowiedzi. Ja w zasadzie popieram i dzielę Jej oburzenie.
@an_dorra Szczepionka ma 2 cele: 1) uchronić szczepionego 2) uchronić społeczność wokół szczepionego.
1) Kilka absolutnie paskudnych chorób udało się wyrugować. Również ze świadomości. Na polio już się nie choruje. Na odrę również ludzie nie umierają. A szczepionki były znacznie gorszej jakości. Przez to, że te choroby już tak nie działają na wyobraźnię, można sobie pozwolić na podobne dywagacje.
2) Są osoby, które, choćby bardzo tego pragnęły, ze względów medycznych nie mogą być szczepione. Przed epidemiami chroni je to, że ludzie wokół nich SĄ zaszczepieni i stawiają chorobie naturalną tamę. Ci, co szczepieni nie mogą być zwykle są na tyle wątłego zdrowia, że dla nich odra jest śmiertelnym zagrożeniem.
I odnosząc się do posta wprost. Wszystkie przypadłości sąsiadki, to wina szczepień? Pomyślmy. Teza przeciwna - nie było szczepień, to wszyscy byli zdrowi. Tak? A jaka była średnia długość życia w XIX w.? Wtedy nie szczepiono. Nie było boreliozy, 4 nawrotów odry, 2 X półpaśca? I jak wykazać związek szczepień z problemami autoimmunologicznymi? A może istnieje większy związek tych kłopotów z używaniem mydeł zapachowych, albo jedzeniem kaszanki? Czemu na cel wasza czujność wzięła akurat szczepionki? Odpowiem tak: Jakby to panią sąsiadkę spotkało w czasach przedmedycznych istotnie miałaby tych przypadłości mniej, o ile w ogóle. Po prostu ówczesne warunki i okoliczności nie pozwoliłyby jej dożyć do tych epizodów. Byłaby już dawno pogrzebana, opłakana i odżałowana. Mnie nie tyle oburza, co poważnie martwi pań oburzenie. Używacie emocji, nie używacie rozumu. A to szkodliwe - nie tylko dla was, ale i dla postronnych.
@niekumaty "A jaka była średnia długość życia w XIX w.? Wtedy nie szczepiono." - czy to na pewno jedyna roznica jaka widzisz ktora moglaby wplynac na dludosc zycia ludzi z przed 100 lat?
@piotrka29 Nie. Również wprowadzenie antybiotyków, konserwantów do żywności, dzięki czemu nie pleśnieje, chemicznych środków czystości, dzięki którym trudniej zarazić się fekalnymi bakteriami i cała reszta "trującej chemii".
Hmm... podasz przykład gatunku (najlepiej występującego na całym świecie), który został całkowicie wykończony przez jeden typ wirusa?
Bo tak myśląc nawet o przysłowiowej sytuacji w Afryce, gdzie warunki sanitarne i dostęp do opieki medycznej rozumianych w sposób zachodni praktycznie nie istnieje, to pomimo licznych epidemii nieuleczalnych wirusów populacja ludzka ma się dobrze (przynajmniej pod względem liczebności).
Prowadzony w tej chwili "wyścig zbrojeń" między ludzkością a wirusami jest oczywiście skazany na niepowodzenie, ponieważ wirusy mutują szybciej niż my wymyślamy i produkujemy szczepionki (vide coroczne szczepienia przeciwko coraz to innym odmianom grypy).
Naiwnością jest sądzić, że koncerny farmaceutyczne tudzież opłacani przez nich lobbyści jawni i utajeni prezentują korzyści i negatywne efekty szczepionek obiektywnie.
Zdając sobie sprawę z wymienionych powyżej argumentów ja swoje dzieci i siebie zaszczepiłem i będę szczepił dalej, bo nie chcę być w sytuacji (nawet b. nieprawdopodobnej) gdzie będę musiał patrzeć na śmierć lub cierpienie mojego dziecka w imię poprawy bytu lub jakości ludzkiej rasy jako całości.
Co do narzucania przez państwo szczepień pod groźbą kar rozmaitych... można by w Pl wziąć przykład z niektórych i np. uzależnić wypłacanie np. 500+ (w części przynajmniej) od przedstawienia książeczki szczepień.
@glos.wolny.wolnosc... Z tą populacją Afrykanów, to akurat był zły przykład. Nie spada mimo epidemii, gdyż wzrasta tam poziom życia przeciętnego mieszkańca, a mnożą się, jak króliki.
@glos.wolny.wolnosc... Wszyskich moze jeden wirus nie wykonczy, nawet ebola ma "tylko" 90% "skutecznosc" ale kilka porzadnych epidemii chyba daloby rade. Ospa wymiotla znaczna czesc ludnosci obu Ameryk. A swoja droga to kto z antyszczepionkowcow pojedzie do regionu gdzie panuje epidemia eboli albo marburga? Jesli ktos nie chce szepic dzieci niech najpierw udowodni, ze jest prawdziwym antyszczepionkowcem;)
Pisanie że szczepionki powodują ryzyko dla zdrowia jest nieodpowiedzialne. Tak samo można napisać, że wychodzenie z domu powoduje ryzyko dla zdrowia, jazda samochodem czy autobusem także, rozmowa z innymi ludźmi też powoduje ryzyko dla zdrowia i tak dalej. Kto żyje ten umiera. Niby to wszystko prawda, jednak ryzyko związane ze szczepieniami jest tak dalece marginalne i tak dalece nieporównywanie mniejsze od ryzyka związanego z chorobami, że jest pomijalne.
@trybowski Absolutnie się zgadzam, dla mnie to rownież zgrzyt. Stawianie na równi merytorycznych argumentów z wrzaskiem opartym na fałszerstwie jest paranoją
Szczepienia nie muszą być obowiązkowe, ale za leczenie z choroby rodzice powinni płacić jeśli dziecka nie zaszczepili. Zaraz by przeciwnikom szczepień przeszło ich unikanie. A ofiar z powodu bezwzględnego przestrzegania przepisu byłoby mniej niż teraz. W Kanadzie jest zniżka ubezpieczeniowa dla niepalących. Ale jak ktoś skłamie to przepadają wpłacone na ubezpieczenie pieniądze i pacjent za wszystko płaci. Działa. Ilość palaczy spada.
@free-didi Rodzice, którzy szczepią swoje dzieci mają prawo pytać dlaczego mają finansować leczenie dzieci rodziców nieodpowiedzialnych i nie muszą wyrażać na to finansowanie zgody. Dlatego rodzice dzieci, którzy lekceważą bezpieczeństwo swoich dzieci za leczenie dziecka powinni płacić.
@glos.wolny.wolnosc... Bzdurne rozumowanie. To może i za OC nie trzeba płacić? Spowodujesz wypadek bez tego obowiązkowego ubezpieczenia, to poszkodowanemu wypłaci fundusz ubezpieczeniowy, który należność ściągnie z ciebie, choćby korzystając z komornika, czy ci się to podoba, czy nie.
@Bogumila Powiedz to dziecku, ktore z powodu choroby np. raka nie moze byc zaszczepione a jego juz bardzo oslabiony organizm zostanie dodatkowo zarazony choroba, ktorej mozna by uniknac gdyby nie antyszczepionkowcy. Moze najpierw doczytaj czym jest odpornosc grupowa i jakie sa konsekwencje jej braku.
Być przeciwko szczepionkom można ale ze wszystkimi konsekwencjami tego kroku, tzn.: osobne żłobki, przedszkola i szkoły, brak pomocy państwa w przypadku choroby, podatek na leczenie innych osób zarażonych przez chorujących nieszczepionych.
@manifestantcykliczny Jeden chorujący nieszczepiony w grupie szczepionych nie stanowi zagrożenia..i właśnie po to są masowe szczepienia i na takim właśnie strachu firmy farmaceutyczne robią miliardy.
No bo oczywiście, za grzechy będziemy niczym Jahwe ścigać do siódmego pokolenia. Rodzice podjęli decyzję o nie szczepieniu, państwo im pozwoliło, ale to chore dziecko ma ponosić konsekwencje i nie będziemy leczyć nieszczepionego bachora, bo przecież mógł sobie wybrać innych rodziców, takich co go/ją zaszczepią jak należy. Patrzysz czasem w lustro?
@an_dorra Ten przyslowiowy "jeden niezaszczepiony", ktorego ma chronic odpornosc grupowa to ci, ktorych ze wzgledow medycznych nie mozna zaszczepic. W wyniku histerii antyszczepionkowcow wyszczepialnosc przeciw odrze spadla we wloszech i francji do ok 85%. Poczytaj sobie co to oznacza dla populacji.
Nakaz szczepienia dla wszystkich pod groźbą astronomicznych grzywien i karami długoletniego więzienia. Ja już chorowalem na koklusz 3 lata temu bo jakiś debil nie szczepil dziecka w przedszkolu mojej corki. Choroby nie polecam, skończyła się szpitalem do którego odwiozla mnie karetka bo dusilem się tak że zemdlalem.
@mi_chu To poczytaj osiole. Po kilku latach od szczepienia odporność mija. Stąd moje córki i inne szczepione dzieci nie zachorowaly. Za to wielu rodziców tak. Problemu by nie było gdyby wszystkie dzieci były zaszczepione i choroba nie miałaby się gdzie rozwinąć.
@glos.wolny.wolnosc... Osadzenie jednego cwiercmozga z drugim spowodowałoby że część pozostałych polmozgow zastanowiloby się. A w takim razie po co wsadzamy do więzień morderców i gwałcicieli? Myślisz że jak osadzisz dwóch to morderstwa i gwałty się skończą ?
Myślę, że jak się osadzi w więzieniu gwałciciela, to ten będzie mógł gwałcić tylko w więzieniu, ew. na przepustce. Czyli w zamian za ewidentny dyskomfort gwałciciela i niebagatelny koszt dla podatników zmniejszamy ryzyko dla populacji en masse.
Natomiast w omawianym przypadku rodziców antyszepionkowców: Rodzice obydwoje/obaj/obydwie "idą do więzienia" i tam musimy ich utrzymywać dzieci - dalej nie szczepione - idą do rodziny zastępczej - i tam musimy je utrzymywać, doznania emocjonalne dzieci pozbawionych rodziców wydają się nie mieć dla ciebie większego znaczenia, więc nie będę się nad nimi rozpisywał.
Nie , nie powinien. Ewolucja musi jakoś sobie zrekompensować straty spowodowane rozwojem ochrony zdrowia. Kiedyś umierali najsłabsi fizycznie , pora na najgłupszych. Oczywiście brak szczepień równa się rezygnacji z leczenia w społecznej służbie zdrowia.
Wszystkie komentarze
Myślę, że nawet i to nie ok. W końcu mamy np. obowiązek sadzania dziecka w specjalnym foteliku, gdy jedziemy z nim autem.
Dzieci nie sa wlasnoscia rodzica, nawet z psem nie mozesz robic co tylko zechcezs i masz obowiazek szczepic.
Jesli rodzice sa nieodpowiedzialni, to odpowiedzialnosc za dziecko lezy w rekach panstwa.
Piszę w imieniu sąsiadki, która "nie.umie'. (pisownia sprawdzona i zaakceptowana.).
"Jeśli inne szczepione, to się nie zarażą. I po to się je szczepi.. .jeden w przedszkolu kolega wśród grzecznych zaszczepionych nie czyni katastrofy , a jak zachoruje, oby nie, to będzie się leczyć. A wasze dzieci zaszczepione, więc kontakt niegroźny. Przecież po to wlasnie. ..Mój syn, dziś dorosły, nieszczepiony. Nadal. Ja, mimo szczepien ,4 nawroty odry., Półpasiec x,2, borelioza. Problemy immunologiczne.
A ponadto, poza ideologią, bywają istotne medyczne przeciwwskazania. Takie dziecko ma pozostać w domu? Bo nie ma kalendarza szczepień?. To co? zadżumione na podwórko z kluczem na sznurku na szyi? jak za dawnych lat bywało?."
Koniec wypowiedzi.
Ja w zasadzie popieram i dzielę Jej oburzenie.
Szczepionka ma 2 cele:
1) uchronić szczepionego
2) uchronić społeczność wokół szczepionego.
1) Kilka absolutnie paskudnych chorób udało się wyrugować. Również ze świadomości. Na polio już się nie choruje. Na odrę również ludzie nie umierają. A szczepionki były znacznie gorszej jakości. Przez to, że te choroby już tak nie działają na wyobraźnię, można sobie pozwolić na podobne dywagacje.
2) Są osoby, które, choćby bardzo tego pragnęły, ze względów medycznych nie mogą być szczepione. Przed epidemiami chroni je to, że ludzie wokół nich SĄ zaszczepieni i stawiają chorobie naturalną tamę.
Ci, co szczepieni nie mogą być zwykle są na tyle wątłego zdrowia, że dla nich odra jest śmiertelnym zagrożeniem.
I odnosząc się do posta wprost. Wszystkie przypadłości sąsiadki, to wina szczepień?
Pomyślmy. Teza przeciwna - nie było szczepień, to wszyscy byli zdrowi. Tak?
A jaka była średnia długość życia w XIX w.? Wtedy nie szczepiono.
Nie było boreliozy, 4 nawrotów odry, 2 X półpaśca?
I jak wykazać związek szczepień z problemami autoimmunologicznymi?
A może istnieje większy związek tych kłopotów z używaniem mydeł zapachowych, albo jedzeniem kaszanki?
Czemu na cel wasza czujność wzięła akurat szczepionki?
Odpowiem tak: Jakby to panią sąsiadkę spotkało w czasach przedmedycznych istotnie miałaby tych przypadłości mniej, o ile w ogóle. Po prostu ówczesne warunki i okoliczności nie pozwoliłyby jej dożyć do tych epizodów. Byłaby już dawno pogrzebana, opłakana i odżałowana.
Mnie nie tyle oburza, co poważnie martwi pań oburzenie.
Używacie emocji, nie używacie rozumu. A to szkodliwe - nie tylko dla was, ale i dla postronnych.
"A jaka była średnia długość życia w XIX w.? Wtedy nie szczepiono." - czy to na pewno jedyna roznica jaka widzisz ktora moglaby wplynac na dludosc zycia ludzi z przed 100 lat?
Nie. Również wprowadzenie antybiotyków, konserwantów do żywności, dzięki czemu nie pleśnieje, chemicznych środków czystości, dzięki którym trudniej zarazić się fekalnymi bakteriami i cała reszta "trującej chemii".
Hmm... podasz przykład gatunku (najlepiej występującego na całym świecie), który został całkowicie wykończony przez jeden typ wirusa?
Bo tak myśląc nawet o przysłowiowej sytuacji w Afryce, gdzie warunki sanitarne i dostęp do opieki medycznej rozumianych w sposób zachodni praktycznie nie istnieje, to pomimo licznych epidemii nieuleczalnych wirusów populacja ludzka ma się dobrze (przynajmniej pod względem liczebności).
Prowadzony w tej chwili "wyścig zbrojeń" między ludzkością a wirusami jest oczywiście skazany na niepowodzenie, ponieważ wirusy mutują szybciej niż my wymyślamy i produkujemy szczepionki (vide coroczne szczepienia przeciwko coraz to innym odmianom grypy).
Naiwnością jest sądzić, że koncerny farmaceutyczne tudzież opłacani przez nich lobbyści jawni i utajeni prezentują korzyści i negatywne efekty szczepionek obiektywnie.
Zdając sobie sprawę z wymienionych powyżej argumentów ja swoje dzieci i siebie zaszczepiłem i będę szczepił dalej, bo nie chcę być w sytuacji (nawet b. nieprawdopodobnej) gdzie będę musiał patrzeć na śmierć lub cierpienie mojego dziecka w imię poprawy bytu lub jakości ludzkiej rasy jako całości.
Co do narzucania przez państwo szczepień pod groźbą kar rozmaitych... można by w Pl wziąć przykład z niektórych i np. uzależnić wypłacanie np. 500+ (w części przynajmniej) od przedstawienia książeczki szczepień.
Z tą populacją Afrykanów, to akurat był zły przykład. Nie spada mimo epidemii, gdyż wzrasta tam poziom życia przeciętnego mieszkańca, a mnożą się, jak króliki.
Wszyskich moze jeden wirus nie wykonczy, nawet ebola ma "tylko" 90% "skutecznosc" ale kilka porzadnych epidemii chyba daloby rade. Ospa wymiotla znaczna czesc ludnosci obu Ameryk.
A swoja droga to kto z antyszczepionkowcow pojedzie do regionu gdzie panuje epidemia eboli albo marburga? Jesli ktos nie chce szepic dzieci niech najpierw udowodni, ze jest prawdziwym antyszczepionkowcem;)
Absolutnie się zgadzam, dla mnie to rownież zgrzyt. Stawianie na równi merytorycznych argumentów z wrzaskiem opartym na fałszerstwie jest paranoją
Każdy lek może powodować skutki uboczne. Każdy. Ci co nie szczepią nie podają także żadnych leków swoim dzieciom?
W Kanadzie jest zniżka ubezpieczeniowa dla niepalących. Ale jak ktoś skłamie to przepadają wpłacone na ubezpieczenie pieniądze i pacjent za wszystko płaci. Działa. Ilość palaczy spada.
A co z zarażonymi? Cel uświęca środki?
Aha... a jak nie zapłacą, to nie będziemy dziecka leczyć?
Jak szczepiony to się nie zarazi.
Odpowiedzialność spada na rodziców.
Rodzice, którzy szczepią swoje dzieci mają prawo pytać dlaczego mają finansować leczenie dzieci rodziców nieodpowiedzialnych i nie muszą wyrażać na to finansowanie zgody. Dlatego rodzice dzieci, którzy lekceważą bezpieczeństwo swoich dzieci za leczenie dziecka powinni płacić.
Nie zarażą się, gdy byli zaszczepieni. :-)
Dokładnie tak. Wtedy zadziała tak ukochany przez proepidemików dobór naturalny. Nie szczepimy, nie leczymy, to logiczne.
Bzdurne rozumowanie. To może i za OC nie trzeba płacić? Spowodujesz wypadek bez tego obowiązkowego ubezpieczenia, to poszkodowanemu wypłaci fundusz ubezpieczeniowy, który należność ściągnie z ciebie, choćby korzystając z komornika, czy ci się to podoba, czy nie.
Powiedz to dziecku, ktore z powodu choroby np. raka nie moze byc zaszczepione a jego juz bardzo oslabiony organizm zostanie dodatkowo zarazony choroba, ktorej mozna by uniknac gdyby nie antyszczepionkowcy. Moze najpierw doczytaj czym jest odpornosc grupowa i jakie sa konsekwencje jej braku.
osobne żłobki, przedszkola i szkoły,
brak pomocy państwa w przypadku choroby,
podatek na leczenie innych osób zarażonych przez chorujących nieszczepionych.
Jeden chorujący nieszczepiony w grupie szczepionych nie stanowi zagrożenia..i właśnie po to są masowe szczepienia i na takim właśnie strachu firmy farmaceutyczne robią miliardy.
>brak pomocy państwa w przypadku choroby,
No bo oczywiście, za grzechy będziemy niczym Jahwe ścigać do siódmego pokolenia.
Rodzice podjęli decyzję o nie szczepieniu, państwo im pozwoliło, ale to chore dziecko ma ponosić konsekwencje i nie będziemy leczyć nieszczepionego bachora, bo przecież mógł sobie wybrać innych rodziców, takich co go/ją zaszczepią jak należy.
Patrzysz czasem w lustro?
Ten przyslowiowy "jeden niezaszczepiony", ktorego ma chronic odpornosc grupowa to ci, ktorych ze wzgledow medycznych nie mozna zaszczepic. W wyniku histerii antyszczepionkowcow wyszczepialnosc przeciw odrze spadla we wloszech i francji do ok 85%. Poczytaj sobie co to oznacza dla populacji.
Aha... a osadzenie jednego/obydwojga rodziców w więzieniu przyczyni się do poprawy czy pogorszenia sytuacji nieszczepionych dzieci?
Jak to chorowałeś? Przecież byłeś zaszczepiony.
To poczytaj osiole. Po kilku latach od szczepienia odporność mija. Stąd moje córki i inne szczepione dzieci nie zachorowaly. Za to wielu rodziców tak. Problemu by nie było gdyby wszystkie dzieci były zaszczepione i choroba nie miałaby się gdzie rozwinąć.
Osadzenie jednego cwiercmozga z drugim spowodowałoby że część pozostałych polmozgow zastanowiloby się. A w takim razie po co wsadzamy do więzień morderców i gwałcicieli? Myślisz że jak osadzisz dwóch to morderstwa i gwałty się skończą ?
Myślę, że jak się osadzi w więzieniu gwałciciela, to ten będzie mógł gwałcić tylko w więzieniu, ew. na przepustce. Czyli w zamian za ewidentny dyskomfort gwałciciela i niebagatelny koszt dla podatników zmniejszamy ryzyko dla populacji en masse.
Natomiast w omawianym przypadku rodziców antyszepionkowców:
Rodzice obydwoje/obaj/obydwie "idą do więzienia" i tam musimy ich utrzymywać
dzieci - dalej nie szczepione - idą do rodziny zastępczej - i tam musimy je utrzymywać, doznania emocjonalne dzieci pozbawionych rodziców wydają się nie mieć dla ciebie większego znaczenia, więc nie będę się nad nimi rozpisywał.
To co proponujesz, tylko konstruktywnie.
Ale to chyba dopiero niezwłocznie ukończeniu 18 roku życia?