Michael Dylan Foster
Yokai. Tajemnicze stwory w kulturze japońskiej
Przekład Agnieszka Szurek
Ilustracje Shinonome Kijin
Seria : Mundus
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Kultura japońska pełna jest potworów, duchów, fantastycznych istot i ponadnaturalnych zjawisk. Japończycy określają je wszystkie wspólną nazwą: yokai. Stwory te przyjmują nieskończenie wiele form i kształtów – od górskich chochlików tengu i wodników kappa do zmiennokształtnych lisów i liżących sufity stworów o długich językach. Choć w dzisiejszych czasach popularność zapewniają im anime, manga, filmy i gry komputerowe, większość yokai pochodzi z lokalnych legend, ludowych opowieści i historii o duchach.
Michael Dylan Foster, od lat prowadzący badania w Japonii, omawia historię i kulturowe konteksty yokai, śledzi pochodzenie, objaśnia znaczenia i przedstawia sylwetki ludzi, którzy w ciągu wieków usiłowali zgłębić tajemnice tych istot. Dodatkową zaletą tej wciągającej i przystępnie napisanej książki jest swoisty bestiariusz, w którym autor szczegółowo opisał wybrane yokai, ilustrując swoje opowieści oryginalnymi rysunkami autorstwa Shinonome Kijina. Foster zaprasza w fascynującą podróż po japońskiej kulturze ludowej, przedstawia także jej coraz szerszy wpływ na globalną kulturę popularną.
Michael Dylan Foster – adiunkt na Wydziale Folkloru i Etnomuzykologii oraz na Wydziale Studiów nad Językami i Kulturami Azji Wschodniej na Indiana University. Autor licznych artykułów poświęconych folklorowi, literaturze i mediom Japonii.
Yokai są związane z kulturą japońską, ale zawsze były częścią kultury światowej. Obawy, pragnienia i twórczy instynkt, które powołały je do życia, są właściwe ludziom na całej kuli ziemskiej. Dla pewnych konkretnych yokai możemy znaleźć bliskie analogie wśród potworów z innych kultur, nawet jednak stwory wyłącznie i rdzennie japońskie zostały ukształtowane w wyniku rozmaitych obcych wpływów. Historia japońskiej religii, estetyki czy filozofii jest historią wymiany kulturowej i tak samo kwestia ta wygląda w odniesieniu do yokai.
Nie jest przypadkiem, że w "Trzech królestwach" niemal każde hasło poświęcone yokai i podobnym stworom zawiera odsyłacze do wcześniejszych tekstów chińskich. Teksty chińskie z kolei zawierają nawiązania do źródeł z innych części świata. Podobnie jak folklor yokai swobodnie przemieszczają się w czasie i przestrzeni. Obecnie świat oplata ściślejsza sieć połączeń, a idee i obrazy przemieszczają się o wiele łatwiej (i szybciej). Nic dziwnego, że yokai znakomicie czują się we współczesnych mediach, podbijają internet, anime i gry komputerowe.
Częściowo wynika to z ponadpaństwowych więzi komercyjnych: anime produkowane przez Studio Ghibli, tłumaczone na wiele języków mangi, takie jak Nurarihyon no mago (dosł. Wnuk Nurarihyona, tytuł ang. Nura: Rise of the Yokai Clan) i kinowe hity, na przykład The Great Yokai War, są maszynkami do robienia pieniędzy, korzystającymi z kapitału kulturowego japońskich ponadnaturalnych stworów.
Bardziej interesująca jest jednak nieformalna, wernakularna twórczość rodząca się z inspiracji yokai. Istnieją liczne odwołujące się do nich gry RPG, a także wystawy w galeriach sztuki prezentujące „oryginalne” yokai. Szybki rzut oka na stronę internetową DeviantART.com pokazuje, że dostępne są tysiące obrazów yokai, tworzonych przez artystów z całego świata.
ONI
Demon lub ogr
Oni to postać nieustannie przewijająca się w japońskim folklorze, religii i kulturze popularnej. Wyraz ten można rozmaicie tłumaczyć jako „demon”, „olbrzym” czy „ogr”. Wzmianki o oni znajdują się już w źródłach pisanych z VIII wieku. Stwory te występują w licznych opowieściach ludowych i legendach, a bardziej współcześnie w mangach, anime i filmie. W źródłach historycznych można odnaleźć wiele rozmaitych przedstawień oni, jednak we współczesnej kulturze japońskiej wyobraża się go na ogół jako ogromną, masywną, humanoidalną męską postać z czerwoną, niebieską, czarną lub żółtą twarzą, dłońmi o potężnych pazurach i z ostrymi, wystającymi z paszczy kłami. Oni mają rogi, są uzbrojone w okutą żelazem pałkę lub maczugę i noszą przepaskę biodrową (fundoshi) z tygrysiej skóry.
Szczegóły wyglądu mogą się różnić, we współczesnej japońskiej wyobraźni najbardziej charakterystyczną cechą oni są jednak rogi – jeden, dwa lub więcej. Chociaż występują tu pewne wariacje, na ogół oni są przedstawiane w opowieściach i kontekstach obrzędowych jako paskudne ponadnaturalne stwory zagrażające ludziom. Oni jest antyosobą mającą kształt ludzkiej postaci, zawierającą wszystko, co może być groźne dla ludzi i ludzkiej społeczności. Jeden z badaczy zauważa zwięźle, że „oni są obecnością, która wyklucza naturę ludzką [ningensei]”.
Istnieją również liczne przykłady zabawnych, głupich, nieszkodliwych czy nawet życzliwych oni, stanowią one jednak anomalię, wyróżniają się, ponieważ łamią spodziewane założenie, że intencje oni są zawsze negatywne. Oni są „skonstruowane jako antyspołeczeństwo i antymoralność”.
[...] W miarę upływu czasu oni stały się jednak postaciami o określonym charakterze (jednym z wielu typów yokai). W ich opisach i przedstawieniach wizualnych zaczynają się powtarzać te same cechy, czyli potężna postura, ogromne, umięśnione cielsko nagie od pasa w górę, łatwość wpadania w gniew (przez skojarzenie z błyskawicą) i skłonność do zjadania ludzi. Na wielu ilustracjach oni mają tylko po trzy palce u dłoni i stóp, zakończone ostrymi szponami. Czasami są przedstawiane z trzecim okiem pośrodku czoła.
[...] Wizualny sposób przedstawiania oni mógł się ukształtować w reakcji na mgliste obawy i niewidzialne zagrożenia. To oznacza, że obraz tych postaci jest niezakotwiczonym elementem oznaczającym, który może się odnosić do wielu różnych rzeczy zagrażających społeczeństwu ludzi. Na przykład zgodnie z jedną z teorii na temat pochodzenia oni wyraz ten oznaczał zarazę. Fizyczna postać oni stawała się zatem widzialnym przedstawieniem niewidzialnej, lecz przerażającej choroby. Podobnie oni mogą być historycznie interpretowane jako wyobrażenia inności i związanych z nią niebezpieczeństw. Mają niemal człowieczy wygląd, a jednak stanowią zagrożenie dla wszystkiego, co ludzkie – mogą więc reprezentować wszystko, co obce, tajemnicze i zagrażające ustalonemu porządkowi.
[...] Negatywny i destrukcyjny oni mógł się również stawać, na zasadzie antyhegemonicznej metafory kulturowej, postacią pozytywną i twórczą: buntownikiem lub rebeliantem podejmującym nierówną walkę, występującym w imieniu marginalizowanych i wyzutych z praw Innych, sprzeciwiającym się ustalonemu porządkowi społeczno-politycznemu i stającym się w ten sposób kołem napędowym historycznych przemian.
Transgresywna, dwuznaczna rola oni jest widoczna w jednej z najsłynniejszych legend związanych z nimi – historii o Shuten doji, dosłownie „Chłopcu Pijącym Sake”. Podobnie jak w przypadku wszystkich ludowych opowieści, istnieje wiele wersji tej opowieści. Jej najstarsza zapisana wersja mieści się w tak zwanym tekście z Oyamy z początku XIV wieku. Główny bohater, demon, mieszka na górze Oe, na obrzeżach stolicy z okresu Heian, czyli dzisiejszego Kioto.
Czas akcji nie jest sprecyzowany, ale wzmianki o postaciach historycznych mogą wskazywać na koniec X lub początek XI wieku. Stolicę gnębią ciągłe napaści demonów porywających młode kobiety, w tym córkę ważnego urzędnika. Podejmuje się wróżby i dzięki nim udaje się ustalić, że demony mieszkają na górze Oe. Cesarz rozkazuje wielkiemu wojownikowi o imieniu Minamoto no Yorimitsu (Raiko) i jego podwładnym udać się na górę i poskromić demony. Raiko i jego ludzie modlą się do różnych bóstw buddyjskich i potem w przebraniu pustelników udają się na górę w poszukiwaniu kryjówki oni.
Po drodze spotykają trzech staruszków, którzy mówią im, że wódz oni, Shuten doji, uwielbia mocne trunki. Dają Raiko i jego drużynie bukłak z magiczną sake, trującą dla oni, ale nieszkodliwą dla ludzi. Okazuje się, że staruszkowie są w rzeczywistości bogami, inkarnacjami tych bóstw, do których modlili się Raiko i jego ludzie. Wskazawszy drużynie drogę do kryjówki oni, bogowie znikają. Idąc strumieniem pod prąd, wojownicy spotykają młodą kobietę, która udziela im dalszych informacji.
Mówi im, że Shuten doji ma „jasnoczerwoną skórę, jest wysoki i ma potargane krótkie włosy. Za dnia wygląda jak człowiek, ale w nocy zamienia się w wielkiego na trzy i pół metra demona o przerażającej postaci. Ciągle pije sake, a kiedy się upije, o wszystkim zapomina”. Wojownicy docierają ostatecznie do żelaznego pałacu, w którym mieszka oni i jego wojsko demonów. Dzięki sprytowi i szczęśliwemu przypadkowi Raiko i jego ludzie zostają zaproszeni na wspólny posiłek z Shuten doji i jego bandą. Hojnie częstują demony magiczną sake, aż wszystkie upijają się, głupieją i ostatecznie tracą przytomność. Wtedy Shuten doji nagle staje się dwukrotnie większy: „Rogi wyrastały mu teraz z głowy spośród zjeżonych rudych włosów, broda stała się dziko potargana, brwi wyrosły ponad wszelką miarę. Ręce i nogi stały się grube i masywne jak niedźwiedzie łapy”. Z pomocą trzech bóstw, które zjawiają się w najbardziej odpowiednim momencie, Raiko ścina Shuten doji głowę, która zresztą nie przestaje atakować przeciwników, gryząc ich nawet po oddzieleniu się od reszty ciała.
W dramatycznej walce wojownicy Raiko zabijają pozostałe demony. Wchodzą głębiej do ich siedziby i odkrywają tam straszliwe rzeczy: pomieszczenia pełne ludzkich szkieletów, zapeklowane ludzkie mięso i kobietę z odrąbanymi rękami i nogami, ciągle jednak żywą, której przysięgają, że wrócą po nią później. Raiko i jego ludzie uwalniają następnie porwane dziewczęta. Odprowadzają je bezpiecznie do stolicy i zwracają rodzinom, po czym Raiko jest czczony jako bohater. W tej długiej i malowniczej opowieści Shuten doji i jego kompani są oczywiście przedstawieni jako podstępni i niegodziwi, można jednak dostrzec w nich również pewne sympatyczne cechy. Są gościnni i nawet w pewnym stopniu dobroduszni podczas wspólnej uczty z wojownikami Raiko, potem zaś walczą dzielnie i honorowo, aż padają ofiarą podstępu. Shuten doji tuż przed ścięciem mu głowy wykrzykuje: „Wstydźcie się, klechy! Zapewnialiście, że nie kłamiecie. W słowach demonów nie ma fałszu”.
W pewnym sensie w oni można zatem widzieć buntowników przeciwko establishmentowi – nie przypadkiem wszystkie porwane przez nich dziewczęta to córki urzędników. Samego Shuten doji z pewnością można postrzegać w kategoriach inności: kogoś, kto nie potrafi żyć w społeczeństwie i zostaje zmuszony do życia w odosobnieniu na – dosłownie rozumianych – obrzeżach centrum władzy (czyli stolicy).
Historia Shuten doji jest uznawana za klasyczny tekst literacki, choć wiele legend i ludowych opowieści o oni było przekazywanych ustnie w lokalnych społecznościach; przedstawiają one bardziej popularny punkt widzenia. Oni bywają w nich oszukiwane czy wprowadzane w błąd nie przez wielkich wojowników, ale zwykłych, obdarzonych sprytem ludzi.
Na przykład opowieść z prefektury Yamanashi przedstawia postać żyjącej w nędzy matki, której nie było stać na wykarmienie trzech synów i która wobec tego, aczkolwiek bardzo niechętnie, porzuca ich w lesie. Dzieci znajdują schronienie w chatce, staruszka jednak, która w niej mieszka, mówi im, że chatka należy do oni, a jej właściciel lada chwila zjawi się w domu. I rzeczywiście niebawem dają się słyszeć jego kroki. Staruszka szybko chowa chłopców w spiżarce. Oni wyczuwa zapach ludzkiego ciała i nabiera podejrzeń, kobieta mówi jednak, że owszem, było tu troje dzieci, ale uciekły one natychmiast, kiedy usłyszały, że gospodarz wraca do domu.
Oni wkłada swoje magiczne buty, dzięki którym może jednym krokiem pokonywać wiele mil, i wybiega w pogoń za chłopcami. Nie może jednak nigdzie ich znaleźć, dochodzi więc do wniosku, że uciekli zbyt daleko. Postanawia poczekać na nich na drodze, a w tym czasie uciąć sobie drzemkę. Staruszka mówi chłopcom, żeby wymknęli się tylnym wyjściem. Dzieci uciekają i w pewnej chwili słyszą odgłos jakby boga grzmotów. Zdają sobie sprawę, że zbliżają się do miejsca, gdzie wielki oni śpi i chrapie. Najmłodszy chłopiec postanawia skraść oni magiczne buty, co mu się udaje – śpiący demon mamrocze tylko coś o myszach. Chłopiec daje buty najstarszemu bratu, który je wkłada, bierze pozostałych dwóch na plecy i ucieka. Pozbawiony butów oni nie może ich dogonić, wkrótce więc chłopcy docierają do bezpiecznych siedzib ludzkich, w których „ciężką pracą pomogli matce”. Opowieść jest lekka i zabawna; dotyczy co prawda oni, który pożera ludzi, ale przedstawia go jako nieco nierozgarniętego, niczym typowego „głupka” znanego z podań ludowych na całym świecie.
TENGU
Górski chochlik
Tengu jest jednym z najbardziej znanych yokai i odgrywa rozmaite role w japońskiej historii, religii, literaturze i folklorze. Często określany jako „górski chochlik” – goblin – tengu ma pewne cechy ptasie, niezwykłe umiejętności bojowe i często jest łączony z praktykami mieszkających w górach buddyjskich ascetów. Do dziś w wielu świątyniach leżących w górach obchodzi się święta na cześć tengu.
Istnieją dwa rodzaje tengu. Pierwszy to karasu tengu, czyli dosłownie „tengu-kruk”. Jest to podobny do ptaka stwór ze skrzydłami i dziobem, potrafiący latać. Mimo nazwy kruk, karasu tengu są często przedstawiane jako inne drapieżne ptaki, najczęściej jako tonbi (kania).
W okresie Edo karasu tengu był stopniowo wypierany przez inne, bardziej humanoidalne stworzenie – wysoką postać ubraną jak buddyjski mnich lub w innego rodzaju szaty religijne, z długim, bulwiastym, czerwonym nosem. Ten długonosy tengu jest wersją dominującą we współczesnej kulturze japońskiej. Czasami karasu tengu są przedstawiane jako żołnierze pod dowództwem tej wyniosłej, długonosej postaci. Tengu dosłownie znaczy „niebiański pies” lub „niebiański ogar” (chiń. tian gou).
Ten sam zestaw kanji w różnych wczesnych tekstach chińskich oznacza kometę, gwiazdę lub być może „ogromny meteor przypominający psa”. W Japonii wyraz ten po raz pierwszy został odnotowany w Nihonshoki, w zapisie dotyczącym roku 637, głoszącym, że „wielka gwiazda przeszła ze wschodu na zachód, a towarzyszył jej huk niczym odgłos grzmotu”. Mnich-kronikarz wyjaśnia, że nie był to meteor, ale „Niebiański Pies, a odgłos jego szczekania jest niczym piorun”.
Mimo że w późniejszych zapisach ciągle używano kanji „pies”, kolejne wzmianki o tengu w języku japońskim nigdy nie przedstawiają go jako psa ani też jego zachowań jako psich. Na ogół zawsze jest to postać antropomorficzna lub przypominająca ptaka (lub mająca obie te cechy naraz). Nie jest możliwe dokładne odtworzenie procesu, w którego wyniku wyraz oznaczający „niebiańskiego ogara”, stosowany na określenie zjawisk astronomicznych, zaczął stopniowo odnosić się do długonosego mnicha ze skrzydłami. Na to przeobrażenie musiały złożyć się czynniki historyczne, religijne oraz uzus językowy.
[...] Tengu były amorficznymi, złośliwymi duchami mogącymi powodować chorobę lub wojnę albo dręczyć poszczególnych ludzi. Istnieje kilka zapisów, z których możemy się domyślać, jak w tym czasie wyobrażano sobie tengu: na ogół były one niewidzialne, lecz czasami mogły się pojawiać w postaci ptaka lub mnicha. Dopiero w okresie Kamakura nadano tengu ściślej określone cechy. Uważano je za pośmiertne wcielenia cesarzy lub wojowników. Tengu pojawiały się zatem w postaci złowrogich ptaków, mnichów lub yamabushi (górskich ascetów), zstępujących z gór, aby prześladować grupy trzymające władzę.
[...] Tengu jednak, podobnie jak większość yokai, nie są tak jednoznaczne. W jednej z opowieści na przykład górski asceta zostaje wezwany na pomoc, aby wyleczyć chorego cesarza. Jak się okazuje, jego magiczne zdolności są ogromne, w okamgnieniu uzdrawia więc władcę. Cesarscy kapłani, uczeni w drogach Buddy, nabierają jednak podejrzeń co do niezwykłych umiejętności pustelnika i otaczają go, recytując zaklęcia. „Nagle asceta odrzucił swoje zasłony i upadł na podłogę, rozciągnięty na plecach. »Ratunku!« – zaskrzeczał. – »Zacni kapłani, nie róbcie mi krzywdy! Przez wszystkie te lata, które spędziłem na Kozen, otaczałem czcią tengu i modliłem się do nich, aby uczyniły mnie sławnym. I tak się stało, bo przecież wezwaliście mnie tutaj, do pałacu! Ale cóż to był za okropny błąd z mojej strony! Och, błagam, ratujcie mnie!«”.
Chociaż asceta, aby zdobyć sławę, wstąpił na fałszywą ścieżką tengu, wydaje się, że naprawdę uzdrowił cesarza. Moce tengu mogą nie być zgodne z zasadami buddyzmu i nie prowadzić do oświecenia, ale ten przykład pokazuje, że są skuteczne (i przynoszą dobre rezultaty). W tym okresie zaczęła się rozwijać idea zwana Tengu-do, czyli Drogą Tengu, czy też Królestwem Tengu. Była to „dziedzina przeznaczona dla wyznawców buddyzmu, którym nie udało się przezwyciężyć złych pokus”. [...]
YAMAMBA LUB YAMAUBA
Górska starucha, górska wiedźma lub górska czarownica
Yamamba lub Yamauba to stara kobieta mieszkająca w górach. Wyraz yamamba znaczy dosłownie „górska starucha”, można jednak tłumaczyć go swobodniej jako jędza, wiedźma, czarownica czy też, jak znajdujemy w jednym przekładzie, „złośliwa ogrzyca”.
Yamamba należy do najlepiej znanych w Japonii yokai. W legendach, ludowych opowieściach i lokalnych wierzeniach jest często przedstawiana jako odrażająca wiedźma, która porywa z wiosek kobiety, pożera bydło i małe dzieci oraz dręczy każdego, kto zabłąka się na jej terytorium. Jednocześnie istnieją także pozytywne przedstawienia yamamby, w których jawi się ona jako istota boska i dobroczynna.
Najczęściej yamamba jest opisywana jako wysoka postać z wielkimi ustami (niekiedy od ucha do ucha), długimi włosami i przeszywającym spojrzeniem.
Oprócz ludowych podań występuje również w słynnej sztuce no (Yamamba, autorstwo przypisuje się Motokiyo Zeami) oraz tekstach literackich od okresu Muramachi do czasów współczesnych. Toriyama Sekien w swoim pierwszym kodeksie narysował chudą yamambę z długimi włosami, siedzącą tuż pod górskim szczytem i trzymającą w ręku gałąź drzewa. Jak się wydaje, wyłania się ona ze zbocza góry niczym antropomorficzne przedstawienie samego pofałdowanego krajobrazu.
W wielu relacjach yamamba to żeński demon, który napada lub zabija każdego, kto miał nieszczęście stanąć mu w górach na drodze. Czasami może również opuszczać swoją górską siedzibę, aby siać postrach wśród ludzi w dolinach.
Ludowa opowieść zanotowana na początku XX wieku w prefekturze Tokushima opisuje na przykład matkę, która zostawiła w domu troje dzieci, a sama poszła odwiedzić grób zmarłego męża. Przed wyjściem ostrzegła dzieci, że w górach grasuje yamamba i żeby nikomu nie otwierały drzwi. Oczywiście, niebawem przed domem pojawiła się yamamba i stwierdziła, że jest matką dzieci. Dzieci były jednak nieufne i poprosiły, by pokazała im swoją rękę – ponieważ okazała się ona porośnięta włosami, nie otworzyły drzwi. Wiedźma odeszła i ogoliła sobie rękę, drugie dziecko nabrało jednak podejrzeń, słysząc jej niski głos. W końcu yamambie udało się wejść do środka, gdzie natychmiast zabrała się za pożeranie najmłodszego dziecka. Po wielu perypetiach dzięki pomocy „bóstwa z nieba” dwóch starszych chłopców ostatecznie uciekło, a yamamba została zabita.
Jest to jedna z wielu opowieści, w których występuje yamamba, widać jednak wyraźnie, że z postacią tą wiążą się strach i poczucie zagrożenia. W innych historiach jednak yamamba może być ukazana jako postać pozytywna: kobieta o wielkiej mocy i zasobach, która pomaga przetrwać ciężkie czasy. W licznych legendach jest przedstawiana jako życzliwa – w niektórych regionach uważa się, że yamamba pomaga przy różnych pracach w gospodarstwie, na przykład przy przędzeniu. Może też niespodziewanie pojawić się na targu, aby coś kupić: pieniądze otrzymane od yamamby mają przynosić szczęście. W pewnej części prefektury K?chi istnieją lokalne wierzenia wyraźnie ukazujące dwuznaczność postaci yamamby. Jeśli spotkasz yamambę w górach, spadnie na ciebie „klątwa yamamby” – zachorujesz na nieznaną chorobę i tylko egzorcysta będzie mógł cię wyleczyć. Jeśli jednak yamamba przyjdzie do ciebie do domu w odwiedziny, przyniesie pomyślność.
W wierzeniach tych zatem naruszenie granic domu yamamby (czyli gór) może spowodować nieszczęście, ale zezwolenie jej na wstęp do własnego domu przynosi bogactwo. Yamamba dysponuje więc tajemniczymi mocami, ale nie można jej jednoznacznie zaklasyfikować jako postaci dobrej lub złej. Istnieje tutaj tak wiele rozmaitych wariantów, że trudno znaleźć w nich jakąś część wspólną dla wszystkich, prócz tego, że yamamba jest starą kobietą mieszkającą w górach czy też – bardziej precyzyjnie – kobietą, która nie mieszka (czy też nie może mieszkać) w wiosce wraz z innymi ludźmi.
[...] Yamamba jest również związana z macierzyństwem i porodem. W nowoczesnych kategoriach można by ją uznać za modelową samotną matkę. Co szczególne, w niektórych legendach yamamba jest matką bohaterskiego chłopca Kintaro, który dorósłszy, stał się Sakatą no Kitoki, wiernym giermkiem wielkiego wojownika Raiko i jednym z jego towarzyszy w wyprawie przeciwko Shuten doji.
[...] Yamamba jest postacią wieloaspektową i nieraz wewnętrznie sprzeczną. Współczesna krytyka feministyczna dostrzega tu ogromny potencjał interpretacyjny. Yamamba mieszkająca na obrzeżach społeczeństwa, w górach, staje się symbolem marginalizowanego Innego, wyrzutka, kogoś, kto być może świadomie wybrał życie poza społecznymi schematami. Jako postać kobieca może być wyrazem sprzeciwu wobec patriarchalnego, hierarchicznego porządku relacji między płciami. Nie przypadkiem na początku XXI wieku yamamba stała się nazwą japońskiej subkultury wyrażającej się głównie w modzie. Identyfikujące się z tą subkulturą młode kobiety farbowały włosy na biało i przyciemniały skórę. Moda na yamambę była wyraźną deklaracją kulturową skierowaną przeciw normom i odwołującą się do niebezpiecznego, buntowniczego ducha, jakim odznaczał się ten y?kai.
Wszystkie komentarze