W miniony czwartek Wojciech Szczęsny dał popis najwyższej klasy światowej. Jeszcze przed dogrywką półfinału Ligi Europy z Sevillą obronił aż dziewięć strzałów – najwięcej w tym sezonie klubowym, musiał zatrzymać kanonadę porównywalną do tych, które między słupkami reprezentacji Polski uczyniły go bohaterem mundialu. I kilkakrotnie błysnął paradami nie z tej ziemi.
Po porażce 1:2 piłkarze Juventusu jednak odpadli, a Polak wypalił, że zagrali niewybaczalnie, po objęciu prowadzenia zbyt zachowawczo, nie zasłużyli na awans. Aż zirytowany trener Massimiliano Allegri rzucił, że Szczęsny, nie znając wystarczająco dobrze włoskiego, zapewne pomylił się, chciał wyrazić się inaczej.
Wszystkie komentarze