Thibaut Pinot bardzo chciał wygrać etap Giro d'Italia. Walczył, atakował, a na mecie 13. odcinka ograł go nieznany Kolumbijczyk Einer Rubio

Nie jadą już w wyścigu jego największy faworyt Remco Evenepoel (zmógł go COVID-19) i zwycięzca sprzed trzech lat Tao Geoghegan Hart (upadł i złamał kość biodrową na 11. etapie). Reszta kandydatów do zwycięstwa jedzie z kolei "taktycznie" - co oznacza, że walki między najmocniejszymi kolarzami na poszczególnych etapach jest mało, że ci najlepsi oglądają się na siebie. Bo wiedzą, że wielki, 21-etapowy wyścig rozstrzyga się w ostatnim tygodniu, w którym poszczególne odcinki są najtrudniejsze, najeżone podjazdami.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Szkoda, że nie dał rady im uciec, za każdym razem go doganiali :(
    @MarianJanuszPazdzioch
    No niestety to prawda, chyba najnudniejsze od 10 lat
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    Nudne tegoroczne Giro jak flaki z olejem
    @werwew
    Bo nie bylo Jaronskiego. To fantastyczny komentator.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    @werwew @djklo23
    Bo organizatorzy przesadzili z przedostatnim etapem - górską czasówką, zakończoną 7,3 km podjazdem o średnim nachyleniu 12,1% (w tym na 5 km - 15,3%). Wszyscy się tego etapu boją, więc rezerwują na niego siły.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    3 tygodnie meczarni.
    już oceniałe(a)ś
    4
    1
    Fortuna kołem się toczy. Czasem tym ze szprychami...
    już oceniałe(a)ś
    0
    0