Korespondencja ze stadionu Al-Bayt
Gdybyśmy przespali mistrzostwa i ocknęli się dopiero na drugi półfinał, incydent z piątej minuty przyjęlibyśmy jak oczywistą oczywistość, jak wielbłąda na katarskiej pustyni. Ot, obrońca trofeum przy pierwszej okazji zdrowo przydzwonił niezidentyfikowanemu rywalowi, który zaledwie raz – dawno, dawno temu, w odległej galaktyce – zdołał się wyczołgać z fazy grupowej mundialu. Czego on szuka w półfinale?
A jednak wolej dający Francji prowadzenie – efektowny, Theo Hernandez sięgnął piłki na wysokości swojej głowy – był grubym zaskoczeniem, raczej jak wielbłąd napotkany na Polach Elizejskich. Marokańczycy od początku turnieju bronili się przecież perfekcyjnie. W grupowym meczu z Kanadą skrzywdzili sami siebie – samobójem – ale prowadzili wtedy 2:0, grali odprężeni, prawie pewni awansu. Samodzielnie gola nie strzelił im nikt. Identyczny, równie bliski ideału bilans miała podczas mundiali ostatnich 30 lat tylko jedna drużyna – Włochy, mistrzowie świata z 2006 r.
Wszystkie komentarze
A Moskwa nie wierzy łzom !
skup się mocno i powiedz, o co ci chodzi.
Skupiam się mocno. Chodzi mi o że Postać Rocky Balboi to postać z filmu made in Hollywood. Z happie endem. Ba z pięcioma szczęśliwymi zakończeniami, a nawet sześcioma jeśli liczyć "Rocky Balboa. Maroko natomiast to niespodzianka jakich wiele. Takich w historii mudiali było bez liku..
Czyli że złe porównanie.
Mogłeś tak od razu powiedzieć zamiast kluczyć i drążyć postać Rocky Balboi, czyż nie ?
Nie dymiłoby mi się tak z bezradnych zwojów mózgowych.
Zapomniano trochę o podstawowej zasadzie - nie liczy się kim jesteś i skąd pochodzisz i w jaki sposób myślisz, nie liczą się jakie masz sympatie. Liczy się to w jaki sposób wyrażasz swoje poglądy, radość, smutek, sympatię i antypatię oraz czy w oponencie widzisz rywala czy wroga, którego trzeba stłamsić i upokorzyć. I to tyczy się tak samo islamskiego imigranta i lokalnego patrioty-narodowca. Martwi mnie to, że czy to z poczucia obawy przed oskarżeniem o rasizm, czy też z obawy przed oskarżeniem o kosmopolityzm i działania antynarodowe nie potępiamy i nie karzemy wybryków niedopuszczalnych wg wartości jakie uznajemy za słuszne (wolność i szacunek dla innych), albo przymykamy na to oczy. Czy na poziomie jednostek czy na poziomie dziennikarzy, czy na poziomie sił porządkowych i polityków. Nieważne, czy jesteś narodowcem, imigrantem, członkiem diaspory - jeżeli zachowujesz się jak wandal, jeśli jesteś agresywnym bucem, jeśli podjudzasz do nienawiści twoja dupa powinna zapłakać KRWAWYMI (celowe podkreślenie) łzami.
Zarzucasz innym twoje własne grzechy. Pamiętam te buńczuczne i pozbawione pokory i realizmu pohukiwania polskiej reprezentacji i kibiców, które już widziały Polskę na podium. Relacje przedmundialowe, które szczegółowo opiewały to, jak anna lewandowska i inne polskie WAG s brylują na widowni i jak to reprezentacja odziana w "nerki" LV przybywa na rozgrywki. Lol. Oczywiście, nadzieja jest piękną sprawą, marzyć każdy może. Tylko dlaczego odmawiasz tego samego innym drużynom, zwłaszcza tym bezsprzecznie lepszym od Polski??? W tym z lekka bełkotliwym i pełnym pogróżek komentarzu masz pretensje o co i do kogo? KRWAWYMI ŁZAMI? LOL. King of drama???
Na marginesie, piłkarze czarnoskórzy są OBYWATELAMI krajów swoich reprezentacji. Podkreślanie ich postkolonialnego pochodzenia jest zabawne. GW z wiadomych powodów nie lubi muzułmanów. Polscy kibice (i piłkarze) niestety są również znani z burd i rasistowskich zachowań. Może nie chcesz widzieć na to oko i słyszeć na to ucho??
Wyłącznie Twoją tajemnicą jest w jaki sposób powiązałeś pohukiwania polskiej reprezentacji i kibiców z moją wypowiedzią. Dość dziwny strumień świadomości, ale cóż - to nie jest mój problem.
Kłania się też czytanie ze zrozumieniem - w którym miejscu odmawiam prawa do dumy i nadziei? I jakie pogróżki? Jedynie konsekwencja - łamanie zasad powinno spotykać się ze zdecydowanym i ostrą reakcją by nauczyć hołotę czy to rodzimą, czy to przyjezdną, że takie formy dumy, radości, nadziei, złości, sprzeciwu, triumfu itd. się nie opłacają. Za bandyterkę i wandalizm powinien tak samo srogo zapłacić polski naziol i arabski miłośnik futbolu. I żadne akcje afirmacyjne czy też wzgląd na różnice kulturowe czy zaszłości historyczne nie powinny mieć miejsca.
Pozwolę sobie zacytować ci ten passus z twojego rozwolnienia intelektualnego:
"Mam podobne odczucia jak jeden z tutejszych komentujących - bodajże @y-rafa. Kibicowałbym Maroku jako drużynie mniej utytułowanej, ale ambitnej i pokazującej umiejętności ponad oczekiwania i to na poziomie indywidualnym jak i drużyny, ale przeszkadzała mi otoczka arabskiego/berberyjskiego szowinizmu i islamskiego triumfalizmu, która towarzyszyła sukcesom tej drużyny. Przeszkadzała mi forma wyrażania radości przez marokańską diasporę w Holandii, Belgii, Włoszech czy Francji, która kończyła się aktami agresji i wandalizmu. Przeszkadzały mi komentarze w necie zamieszczane przez portale islamskie i arabskie. Przeszkadzał mi agresywny styl kibicowania - ogłuszające gwizdy towarzyszące każdej akcji oponenta."
Może wytłumaczysz, co poeta i autor tego fragmentu miał na myśli, skoro cię przy tym nie byľo (przy formułowaniu tej myśli)? ISLAMSKI TRIUMFALIZM, ARABSKI BERBERYJSKI SZOWINIZM???
Poeta miał na myśli serię komentarzy luźno związanych z piłką, które pojawiły się na portalach społecznościowych, a o których także wspomniał. Bredzenie przy okazji sukcesów drużyny piłkarskiej o triumfie islamu, o kroku w kierunku dominacji na świecie, o ciosach w Izrael, o rewanżu za kolonializm, które tam się pojawiały to wyraz kompletnego zjednania umysłowego. A skoro sprzeciwiamy się white power i budzi ona naszą niechęć (słusznie) to nie ma powodu, żeby nie jebać islamskich i arabskich odpowiedników tudzieź typów podobnych do K. Westa.
Musisz być straaaasznie zainteresowany/-a szukaniem dziury w całym i detalicznym przeglądaniem arabskich mediów, żeby się tego doszukać. To trochę chore, tak sądzę. Ja, czytając polskie media od lewa do prawa znajduję wszędzie rasizm, ksenofobię i homofobię oraz chamstwo werbalne, w stopniu, którego nie ma nigdzie indziej, a pół życia mieszkam na Zachodzie. Od pewnego też czasu obudziľy się w polsce demony jakiegoś desperacko gonionego sukcesu po trupach, jakieś naprawdę głębokie kompleksy dają tu znać o sobie.
"Jebać" kogokolwiek to nie jest przesłanie pacyfistyczne, to mowa nienawiści, którą niby krytykujesz. "Jeśli podjudzasz do nienawiści twoja dupa powinna zapłakać KRWAWYMI (celowe podkreślenie) łzami." To twój cytat. Myślę, że GW poczuła strach i zawiść, że świat arabski mógł wyprodukować dobrą drużynę piłkarską. Sam wskazałeś/-aś, gdzie boli. Przenoszenie konfliktów geopolitycznych do sportu jest głupie i małostkowe.
Ciiii...
Europa potrzebuje migrantów.
Nie wiem, czy był karny dla Maroka, raczej nie, ale z pewnością 1 czerwona kartka (za 2 żółte) dla Marokańczyka. Wczoraj kosili francuskie nogi równo z trawą.
Sędzia nie zwracał uwagi na brutalne faule na Francuzach którzy chcieli wygrać najmniejszym nakładem sił i mogli za takie podejście sporo zapłacić, w finale muszą grać lepiej aby wygrać
Węgrzy byli wicemistrzami świata.
Węgrzy byli wicemistrzami świata, ale dwukrotnie. I wtedy oni byli akurat jak najbardziej na swoim miejscu, tylko je stracili (poczytaj fenomenalną książkę Jonathana Wilsona o węgierskiej przedwojennej piłce, niedługo wychodzi w Polsce).
Węgry nie były nigdy mistrzami świata. Byli dwukrotnymi wicemistrzami świata (1938 i 1954). To że nie wygrali MŚ w 1954 zostało nazwane "cudem w Bernie" (nawet o tym nakręcono film). Węgrzy nie mieli prawa tego finału przegrać. Rozgromili RFN w grupie 8:3. Potem pewnie rozjechali Braylię i Urugwaj. A jednak przegrali prowadząc 2:0.