Do wyjazdowego rewanżu z Villarrealem, z którym tym razem wygrali 3:2, liverpoolscy piłkarze - oraz kibice, prezesi i wszyscy - przystąpili uskrzydleni. Bo najpierw dowiedzieli się, jaka będzie ich przyszłość

Gospodarze potężnie narozrabiali już w poprzednich rundach, gdy wykopali z rozgrywek Juventus oraz Bayern, ale teraz stanęli przed nierealnym. Musieli odrobić dwubramkową stratę (co wydłużyłoby walkę o dogrywkę), tymczasem Liverpool nie poniósł dwubramkowej porażki przez cały sezon, z nikim. Owszem, w 56 meczach zdarzyły mu się trzy wpadki, lecz zawsze minimalne – przegrywał jednym golem.

Prawdziwy niepokój, może nawet strach, poczuli ludzie tego klubu tylko w marcu, gdy trener Jürgen Klopp zasugerował, że za dwa lata, gdy wygaśnie jego aktualny kontrakt, urządzi sobie całosezonowe wakacje. Zabrzmiało poważnie. Praca w wielkim europejskim klubie wycieńcza, oddechu potrzebują prawie wszyscy giganci. Tymczasem Niemiec wszedł do liverpoolskiej szatni w październiku 2015 roku i utrzymuje posadę dłużej niż jakikolwiek inny szkoleniowiec w lidze angielskiej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Tyle było gadania na Vill po pierwszym meczu, a wczoraj udowodnili że zasługują na szacun
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Pozostałbym przy Villaraealu. W rozgrywkach wniósł wiele świeżości, tak jak kilka lat temu Ajax Amsterdam (niestety tylko na 1 - 1,5 sezonu).
    Hiszpanie wygrywali Ligę Europy i potrafił grać skutecznie w rozgrywkach UEFA. Warto poświęcić jeszcze trochę uwagi na grę tego zespołu w ostatnich 45 minutach meczu. Mniej niż 30% posiadanie piłki dużo mówi. ale jak oparty na znakomitej defensywie i pressingu zespół wszedł w drugą połowę pozostanie tajemnicą.
    już oceniałe(a)ś
    2
    0
    Jak zwykle kapitalny artykuł Steca. Dziękuję.
    @.JaBezZadnegoTrybu
    To prawda, najwyższy dziennikarski poziom. Szkoda tylko, że sportu w Wyborczej coraz mniej... Kiedyś były nawet poniedziałkowe dodatki sportowe. Redakcjo nie zapominajcie o sporcie. To ważna część życia dużej częśći Waszych czytelników. A skoro macie w redakcji takich dziennikarzy jak Pan Rafał to warto to wykorzystać szerzej - może więcej dłuższych tekstów, może też w Wolnej Sobocie albo Dużym Formacie?
    już oceniałe(a)ś
    3
    0