Wojciech Szczęsny dotknął wtedy piłki, ale jej nie zatrzymał. Wystrzelona z 25 metrów przez Sergio Oliveirę sunęła po ziemi jak rakieta, przefrunęła dokładnie pod nogami stojącego w murze Cristiano Ronaldo. Remis 2:2.
Piłkarze Porto powinni byli już słaniać się na nogach – grali w osłabieniu, Juventus parł ku zwycięskiemu golowi, by uniknąć serii rzutów karnych. A jednak goście wytrzymali. Nawet 38-letni Pepe, lider ich defensywy i żywy pomnik światowego futbolu. Walczył pełne dwie godziny, królował zwłaszcza w pojedynkach główkowych.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Mur zawalił
Mur też.
a konkretnie Ronaldo
Rozumiem ze LM i Juve, ale poziom naprawde nieciekawy.
Pepe to rzeznik i zycze mu jedynie polamania nog przez jakiegos mlodego napastnika.
Porto odpada w nastepnej rundzie bo nie ma nic do pokazania.
Pirlo sie zegna z posada bo przy takim skladzie to co Juve gra to w Serie A i LM to jest duzo ponizej mozliwosci.
Jakiś dziwaczny pomysł (chyba tylko w piłce nożnej takie coś jest).
Albo gramy w piłkę i bramki, albo w piłkę, bramki, kibiców i jeszcze inne głupoty jak śnieg czy zimno.
Ten przepis jest przyczyną zachowawczej grze gospodarzy w pierwszym meczu. Niestety.
Jacek, napisz normalnie jakoś po polsku.
A środek nocy to jeszcze nie był.