Turyńczycy przystąpili do hitu ligi włoskiej z siódmej pozycji w tabeli. Dla nich, panujących w kraju od blisko dekady, niemal szokującej.
I zanim wygrali 3:1, znów trochę wycierpieli, Wojciech Szczęsny obronił w środowy wieczór aż osiem strzałów – więcej niż kiedykolwiek, gdy stał w bramce Juve. Nic dziwnego, przyjechali na stadion drużyny, która od wielu miesięcy przeżywała niezwykły wzlot.
Jakkolwiek niezręcznie to bowiem zabrzmi, wybuch pandemii – czy raczej spowodowana nią przerwa – tchnął w mediolańczyków nowe, przyjemniejsze życie. Po powrocie nie przegrali we włoskiej Serie A żadnego z 27 meczów. Drużyna, która od blisko dekady rzęziła w przewlekłej zapaści, wypiękniała znienacka na jedyną niepokonaną w czołowych ligach Europy. I na lidera tabeli – absolutnie sensacyjnego, jeśli wziąć pod uwagę, że od 2013 roku nie dotknęła nawet podium.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze