Andrea Agnelli patrzył spokojnie zarówno na pięknego gola Cristiano Ronaldo po zaskakującym rozegraniu z wolnego Miralema Pjanica, jak i na bramkę Federico Bernardeschiego dobijającego piłkę po strzale CR7. Wygrywając 2:0 z Sampdorią Genua w niedzielę późnym wieczorem Juventus Turyn zdobył swój 36. tytuł mistrza Włoch. I to na dwie kolejki przed końcem sezonu.
Na boisku pustego stadionu fiestą kierował kapitan Leonardo Bonucci, wystrojony w garnitur kontuzjowany Giorgio Chiellini oglądał mecz z trybun. Wojciech Szczęsny - po kilku efektownych interwencjach - podskakiwał z radości i śpiewał z innymi na środku boiska. Najbardziej cieszył się jednak trener Maurizio Sarri, dla którego to dopiero pierwszy tytuł w karierze.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze