To było fascynujące widowisko. Fury i Wilder przeprowadzili boks z cyrku do opery.

Na boksie się nie znam, ale popatrzeć lubię, zwłaszcza na epokowe starcia tytanów. Goście, którzy mogą spojrzeć w oczy LeBron Jamesowi, nie podnosząc głowy, bili się o pas mistrzowski. Już same ich parametry wystarczyłyby za zachętę.

Niespodziewanie Las Vegas, globalna stolica kiczu, nagle stała się światowym centrum campu. Zamiast korpulentnych osiłków w szlafrokach człapiących ze swoją świtą w takt bojowych przebojów zobaczyliśmy dandyzm na sterydach. Fury w koronie i płaszczu królewskim wniesiony na tronie przez cztery roznegliżowane hostessy, a nad tym wszystkim unosząca się łagodna ballada sprzed 60 lat – wszystko pod włos, niepoprawnie i prowokacyjnie. Słynący z niewyparzonej gęby seksista („Miejsce kobiet jest w kuchni” – i na porodówce, chciałoby się dodać, skoro doczekał się już pięciorga potomków, w czym skądinąd i tak ustępuje ojcu ośmiorga Wilderątek) niesiony w lektyce przez hoże dziewczęta; do tego z prawej mańki zamiast agresywnej, samczej pieśni, Patsy Cline śpiewająca o tym, że jest samotna do szaleństwa. Jak przystało na „Króla Cyganów”, Fury jest niezwykle muzykalny: lubi – i co istotnie – potrafi śpiewać po zwycięskich walkach. Wróżę mu karierę wokalną, kiedy odwiesi rękawice.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Był taki moment (chyba 15 lat temu) kiedy myślałem, że Kuczok posiada jakiś talent literacki. Czytając (bo dobrze chłopinie życzę) te i inne jego bzdury wstydzę się tamtej chwili "słabości".
    @east.of.eden
    "Gnój" był poruszającą opowieścią o ludzkiej niegodziwości - powieść społeczna kończąca się kompletnym zapadnięciem w gnój. Pamiętam, chociaż minęło ponad piętnaście lat od kiedy to czytałem. Publicystyka W. Kuczoka skutecznie odstrasza mnie od sięgnięcia po jego kolejne książki.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    A mnie się ten artykuł podoba. Całkowicie oddaje ducha tej walki. Nie można do wszystkiego podchodzić z grobową powagą, nawet jak dwie szafy trzydrzwiowe leją się po zębach z siłą kafara. Dla mnie walka była super. Już śp Papa Stamm mówił, że w boksie najważniejsza jest głową, potem nogi a pięści na końcu. Fury, co by o nim nie gadać, wygrał głową z megaosiłkiem. I o to chodzi!
    już oceniałe(a)ś
    11
    2
    rzeczywiscie, czarni powinni miec biale tatuaze.
    już oceniałe(a)ś
    4
    2
    Zgadzam się, nie ogląadam a to z przyjemnością. Kadry jak ze snu wariata, Fury w królewskim pzyodziewku ale w gaciach pzodrawiający legion poniżej, wykonujący tysiące zdjęć smartfonami, plus wilder niczym techno-bizantyśkie bóstwo, wyszło epicko.
    już oceniałe(a)ś
    5
    0
    "Nie znam się, ale i tak się wypowiem". Historyczne wydarzenie bokserskie stało się dla autora kanwą do drwin z tego sportu.
    już oceniałe(a)ś
    6
    8
    Co to za słowo "arcydzielny"? Coś Cie, redaktorze, poniosło.
    już oceniałe(a)ś
    1
    9
    Ale wysilony bełkot. Wytrzeźwiej gościu.
    już oceniałe(a)ś
    5
    13
    Co to za konstrukcja słowna?????? Arcydzielny efekt estetyczny?????? Może jakiś polonista wytłumaczy, o co chodzi?
    już oceniałe(a)ś
    8
    10