Mistrz świata wagi ciężkiej (wersja WBC) Deontay Wilder pozwolił pohasać Luisowi Ortizowi, zanim strzelił swoją legendarną prawą ręką.

40-letni Ortiz przygotował się do rewanżowego starcia o tytuł mistrza świata wersji WBC najlepiej, jak mógł. Był w życiowej formie, na co wskazywała nie tylko jego waga - o dwa kilogramy niższa niż podczas ich pierwszej walki - ale też "rzeźba" mięśniowa. Czyli nie tylko schudł, ale również zamienił tłuszcz w mięśnie, pamiętając poprzedni pojedynek z Wilderem, w którym po prostu nie wytrzymał fizycznie i dał się znokautować w 10. starciu. „Dał się” znokautować to może nie najlepsze słowo, ale przecież Ortiz niemal skończył wtedy bój z Wilderem w siódmej rundzie i miał pełne prawo sądzić, że gdy tylko lepiej się przygotuje pod względem kondycji, wygra.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Anna Gamdzyk-Chełmińska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze
    Z przyjemnością obejrzałbym Ortiz vs Wilder III.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0
    dać mu Szpilkę z Pudzianem i Nejmanem, i skończy się w mig
    @maszynista_orzechowski
    Że niby na niego coś przeskoczy? No w sumie...
    już oceniałe(a)ś
    1
    0
    Szkoda Ortiza, ma więcej klasy niz cierpiący na urojenia wielkościowe Wilder, któremu notabene do pierwszych kilkunastu knockoutów dopierano przeciwników tak, żeby mu nabić statystykę i zrobić z niego "arcymistrza wszechczasów".
    już oceniałe(a)ś
    4
    1