Zaczął o tym mówić rok temu. – Naprawdę chcę zabić. To przerażające, ale w ringu zmieniam się w mordercę – opowiadał. Zainteresowała się nim komisja federacji WBC. Deontay Wilder, mistrz świata wagi ciężkiej, musiał się tłumaczyć. „Przecież gdy mówię: »O, jeśli tego nie zrobię, to mama mnie zabije«, to wiadomo, że mnie nie zabije. Po prostu jest to taki zwrot” – przytaczał jego słowa szef WBC.
Można by uznać, że Wilder wie, iż jego wypowiedź była niesmaczna, dlatego zaczął się gryźć w język. Dwumetrowiec z Alabamy często sprawiał przecież wrażenie człowieka wrażliwego, zwłaszcza gdy opowiadał o córce. 14-letnia dziś Naidya urodziła się z wadą kręgosłupa. Według lekarzy nie miała szans na samodzielne chodzenie. Wilder wtedy rzucił studia, by w ringu zarabiać na kolejne operacje. Córka może już biegać i skakać.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tymczasem Wilder technicznie bije się wciąż jak amator. Po prostu wali w łeb pięścią jak młotkiem. Nie ma to absolutnie nic wspólnego z boksem.
To konkretnie, który z aktualnie walczących bokserów jest od niego lepszy?