Ole Gunnar Solskjaer wraca na swój najszczęśliwszy stadion. 26 maja 1999 r. na Camp Nou w trzeciej minucie doliczonego czasu gry zdobył zwycięską bramkę dla Manchesteru Utd w finale Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium (2:1). Tamten dramat dał mu miejsce w historii wielkiego klubu, dziś jako jego trener musi dokonać podobnego cudu. Skoro jednak w poprzedniej rundzie zdziesiątkowany kontuzjami zespół z Manchesteru odrobił w Paryżu dwa gole straty do PSG, pojęcie misji niemożliwej nabrało nowego sensu. Do niego odwołał się obecny lider United Paul Pogba, przekonując, że rywalizacja jest daleka od rozstrzygnięcia. Na Old Trafford Katalończycy wygrali 1:0, Manchester był bezradny, ale napastnik Romelu Lukaku znalazł dobre strony tamtego wieczoru. – Barcelona gra wysoko, trzyma piłkę, ale gdy ją traci, zostawia rywalom do ataku bardzo dużo przestrzeni – mówi Belg. On i Marcus Rashford liczą na swoją szybkość.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze