Zorientowani wiedzą, że trudno będzie nawet ustalić, czy agresorzy karcili delikatnie - by upokorzyć, lecz nie skrzywdzić fizycznie - czy zadawali ból. Piłkarz skarży się na bandytów niechętnie, bo w starciu z nimi jest osamotniony. Pamięta wybryk niejakiego „Starucha”, który uderzył w twarz legijnego kapitana Jakuba Rzeźniczaka. Nie, chuligan nie został obłożony dożywotnim zakazem stadionowym. Do dziś pozostaje na trybunach szanowaną osobistością, trzyma megafon i - stojąc odwrócony plecami do boiska - kieruje „dopingiem”.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Tak swoją drogą teraz czują się ci kibole jeszcze bardziej odważni, bo dostają polityczne wsparcie, w końcu są tacy patriotyczni.
Wyguglajcie sobie artykuł na sport peel: "Światowe media piszą o pobiciu piłkarzy Legii Warszawa"
Rzeczywiście wyjątkowo zachowawcza menda.
Prawda, ale problem z Legią jest chyba największy. Ich kibolska bandyterka wydaje się szczególnie aktywna, bezczelna i nietykalna. A co gorsze, jest widoczna, vide ohydne transparenty na meczach. Z tego powodu życzę im przegranej w każdym meczu, byle tylko nie zakwalifikowali się do rozgrywek międzynarodowych. Nie chcę, by ta żulia kompromitowała Polskę, nie chcę się za nich wstydzić.
Klubu mi nie żal, najlepiej niech zbankrutuje. Tyle lat toleruje stadionowych bandytów, to niech ma za swoje.
I tak jest tam lepiej, niż w krakowskiej zWiśle, prywatnej spółdzielni kibolskiej dystrybuującej narkotyki, sterydy anaboliczne, a ostatnio nielegalnych uchodźców. Od 10 lat wspieranie polskich klubów w jakikolwiek sposób rozpatruje wyłącznie z punktu widzenia patologii.
O rany, nie wiedziałem, że jest tam aż tak źle :/. Notabene o handlowaniu narkotykami przez kiboli Legii też coś słyszałem. Generalnie bandyckie środowisko, więc już nic mnie nie zdziwi.
Fama głosi, że poznańscy kibole też parają się dilerką. To, widać, powszechne zjawisko.