Agnieszka Radwańska gra od jutra w mistrzostwach WTA w Stambule. Kobiecy tenis macha Europie na pożegnanie. Więcej płacą dziś w Singapurze, Hongkongu i Wuhanie

Turcy od trzech lat płacili federacji WTA ok. 14 mln dol. rocznie, żeby oglądać ósemkę najlepszych tenisistek świata w kończącym sezon turnieju. Zależało im na organizacji imprezy, bo walczyli o igrzyska olimpijskie w 2020 r. Chcieli pokazać, że "potrafią". Ale fundusze się wyczerpały, wyścig o igrzyska przegrali z Tokio, moda na tenis też osłabła.

Teraz źródełko tenisowych dolarów najmocniej bije w Azji. Przez pięć lat Radwańska - o ile się zakwalifikuje - i jej koleżanki latać mają w październiku do Singapuru, który wygrał przetarg na organizację mistrzostw. Konsorcjum firm wsparte przez rząd wyłożyło astronomiczne 75 mln dol. (czyli ponad 15 mln dol. za rok). Pula nagród wzrośnie do 6,5 mln dol. Resztę zabiera WTA, która nie kryje, że wpływy od Singapurczyków to 40 proc. jej całorocznych dochodów.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Agata Żelazowska poleca
Podobne artykuły
Więcej
    Komentarze