Duracell to niewielki psiak o charakterystycznym umaszczeniu. Rozpiera go energia, dlatego wolontariusze z warszawskiego schroniska Na Paluchu wybrali mu takie imię. W piątek Duracell został skradziony. Pracownicy schroniska proszą o pomoc w namierzeniu złodzieja i odzyskaniu psa. Duracell jest zaczipowany, co może ułatwić jego powrót do schroniska.
Ten artykuł czytasz w ramach bezpłatnego limitu

- Najsmutniejsze jest to, że Duracell miał został adoptowany. Rodzina, która chciała go przygarnąć, przyjeżdżała do niego od kilku tygodni. Mieli go zabrać do domu zaraz po powrocie z zaplanowanego dużo wcześniej zagranicznego urlopu. Teraz dzwonią i dopytują, czy pies już się znalazł - mówi Agnieszka Kańska, wolontariuszka, która opiekowała się Duracellem.

Zabrał go mężczyzna w białej czapce?

W piątkowe popołudnia w schroniskach zaczyna się weekend. Przyjeżdżają ci, którzy planują adopcję psa i chcą lepiej poznać przyszłego podopiecznego, zabrać go na spacer. Przyjeżdżają też ci, którzy mają już podpisać dokumenty adopcyjne i zabrać zwierzę do domu. Pojawiają się wolontariusze. Nikt nie zwrócił uwagi na mężczyznę, który prawdopodobnie zabrał Duracella. Nikt też nie zauważył momentu, kiedy pies zniknął z boksu. Z monitoringu wynika, że po schronisku kręcił się wówczas mężczyzna w wieku ok. 30 lat w białej czapce.

Nie wiadomo, czy człowiek, który zabrał Duracella ze sobą, przyszedł właśnie po tego psa.

Może skorzystał z okazji - Duracell był w klatce najbliżej wejścia. Łatwo można ją było otworzyć i zabrać psa ze sobą. Duracell jest niewielki, młody i energiczny. Takie kundelki uchodzą za niedrogie w utrzymaniu i znakomite w "robieniu hałasu wokół domu".

Po co kraść? Nie każdy dostanie psa

Kradzieże to sporadyczne sytuacje, ale się zdarzają. Kradną ci, którym odmówiono adopcji, albo ci, którzy z góry wiedzą, że psa nie dostaną, bo nie mają dla niego odpowiednich warunków - wyjaśnia Agnieszka Kańska. Są też tacy, którzy uważają procedury adopcyjne za dziwaczne fanaberie, bo przecież psa ze schroniska "po prostu można sobie wziąć".

A procedury adopcyjne są dość restrykcyjne. Dobre schroniska wolą, żeby pies pozostał w boksie, niż trafił do nieodpowiednich ludzi. Trzeba odpowiedzieć na wiele szczegółowych pytań: o warunki mieszkaniowe, zgodę rodziny, czas spędzany codziennie poza domem, opiekę nad psem w czasie wyjazdów, środki finansowe na weterynarza, zgodę na kastrację lub sterylizację psa. Każdy, kto uważa, że "suka raz w życiu powinna mieć szczeniaki" lub planuje trzymać psa na łańcuchu przy budzie, zostanie odprawiony z kwitkiem.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich.
Więcej
    Komentarze
    Za kryptoreklamę producent baterii powinien zasponsorować schronisko. ;) Chociaż pewnie będzie wolał to dla królików na Woli.
    już oceniałe(a)ś
    3
    1
    Tam jest niesamowity burdel - ten pies zwyczajnie uciekł, a teraz te niemoty wyyśliły historię o "kradzieży", jak maciarewicz o zamachu.
    już oceniałe(a)ś
    0
    0