Dla seriali był to rok nastawiony na bicie rekordów. Przynajmniej na nagrodach Emmy. „Szōgun" ze swoimi 25 nominacjami miał ogromne szanse na zostanie najczęściej nagradzanym debiutantem w historii nagród.
Tak stało się już tydzień temu, podczas gali rozdania tzw. Creative Arts Emmy’s, czyli nagród Emmy przyznawanych za osiągnięcia techniczne i artystyczne. „Szōgun", wyprodukowana przez FX (w Polsce dostępna w Disney+) ekranizacja znanej powieści Jamesa Clavella, otrzymał wówczas aż 14 statuetek.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
to przykre, ze jest tyle osob, ktore uwazaja ten film za dobry...polecam moze przeczytac ksiazke, obejrzec film z chmaberlainem i na koniec pojechac do japonii...ciekawe czy wtedy powtorzysz te zachwyty...
swoja droga, nie liczac Mifune, to aktorsko film stał dramatycznie .... to w sumie kolejna cegiełka do mojego zrozumienia popularnosci disco polo...
chodziło oczywiście o Sanade (Mifune to stara wersja)
Akurat nowy "Shogun" jest w miarę wierną ekranizacją książki - kładącą nacisk na subtelności japońskich obyczajów i rozgrywki polityczne. Taka "Gra o tron".
Serial z Chamberlainem był typowo przygodowy, większość wątków społecznych i politycznych spłycono lub pominięto.
"to przykre, ze jest tyle osob, ktore uwazaja ten film za dobry...polecam moze przeczytac ksiazke, obejrzec film z chmaberlainem i na koniec pojechac do japonii..."
...ożenić się z Japonką, zamieszkać na szczycie Fuji i jeść tylko sushi non stop przez trzy lata.
A jak ktoś będzie chciał ocenić Władcę Pierścieni to najpierw musi własnoręcznie zabić orka :)
Co za brednie.
Nowy serial świetny. Wróciłem do starego i stwierdzam, że mocno się zestarzał, a Richard Chamberlain to słaby aktor, te jego grymasy, miny, kiepski aktor i to widać gołym okiem. W starym serialu drażnią wąskie plany, bliskie ujęcia, pewnie wynik niedostatków scenografii.
Toshiro Mifune to aktor grający postać Toranagę, taka Twoja drobne pomyłka, ale co do meritum to nie zgadzam się. Na stary serial raczej szkoda czasu, chyba że ktoś jest fanem. Nowy jest zupełnie inny, tak jak inny jest "Anji-san" czyli "Anglik", ciekawiej zagrany, bardziej naturalny, nieokrzesany, gwałtowny, z trudem kontrolujący się, bardziej marynarz niż szlachcic.
Zachwyty powtarzam. Serial z Chamberlainem znam (typowa dla lat 70-tych ekranizacja, dobra, ale niezbyt zgodna z historią), Japonię, jej kulturę i sztukę znam i podziwiam. „Szogun“ pokazuje kraj kwitnącej wiśni w sposób autentyczny i odpowiadający wyobrażeniom o tym fascynującym miejscu na ziemi.
No o Anna Sawai w roli Mariko.... Beauty
Zrobiłes mi dzień tym komentarzem :) a poważnie - ocena serialu po udaniu się do Japonii to obecnie tak jakby ktoś chciał sobie wyrobić zdanie o serialu 1670 i przyjechał do Polski...
Już myślałem że masz uwagi co do głównej roli. Rola życia
aktorsko świetny? ten drewniany, toporny aktor grający Blacthorna? dwie miny na cały serial i tak ciekawą postać? polecam przeczytać książkę. Ten serial można oglądać tylko dla warstwy wizualnej - to rzeczywiście duża przyjemność. Mariko też przepiękna. Ale Blackthorn w tym wydaniu wszystko zepsuł
Tak, Cosmo Jarvis nie spisał się zbyt dobrze. Ale Blackthorne w nowym Shogunie nie jest główną postacią.
Może właśnie z powodu aktora?;) A tak poważnie - oczywiście, ze główna postacią tej historii, niezależnie od wersji, jest rozgrywający wszystkich Toranaga.
Wracajac do postaci Blacthorne'a, dla mnie to wielkie rozczarowanie. W ksiazce to arcyciekawa postać - inteligentna, wrażliwa, umiejaca się odnaleźć w innym świecie. A tu takie drewno, ze aż żal patrzeć.
Tak złego serialu dawno nie widziałem: scenariusz, aktorstwo (nie wszystkich oczywiście!), reżyseria, efekty specjalne(?) to po prostu dno dna. Serial ma 7 odcinków, ale w zasadzie kończy się na trzecim, bo w następnych nie dzieje się absolutnie nic co miałoby wpływ na historię. Dobry pomysł na fabułę (dobra książka sf) i sceny w Chinach (które trzymają poziom,ale to mniej niż 5% serialu) to wystarczające powody żeby dostać nominajcę? I co z tymi innymi serialami, które nie dostaly takowej? Są gorsze? Nie chce mi się wierzyć. A może z serialami jest naprawdę tak źle...?
(Pytanie tylko pozornie retoryczne, bo naprawdę nie wiem - daję radę obejrzeć 2-3 serie rocznie)
Zgadzam się, że serial "Problem 3 ciał" kompletnie zawiódł. Pierwsze 2-3 odcinki obiecujące, ale potem to równia pochyła i kompletne nieporozumienie, zero akcji i bolesny pseudonaukowy bełkot.
Książka jest, w najlepszym razie, przeciętna. Serialu nawet nie zamierzam ruszać, bo po co mi gorsza wersja czegoś, co już i tak jest słabe.
no tak.. zupełnie zapomniałem o pseudonaukowym bełkocie (nawet teraz pamiętam, że podczas oglądania tego serialu krzyczałem w głowie: "Boże, co za naukowy bełkot").
@tomekm1804
książki nie znam, ale inni pisali, że jest dobra to przepisałem;) Ale pewne rozwiązania fabularne w serialu bardzo mi nie pasowały, więc jeśli pochodzą z książki to może rzeczywiście nie jest tak dobra jak internety piszą...
wielkie dzięki za Twój komentarz :) Tego się spodziewałem, czy też może jakoś czułem? dzięki Tobie nie będę musiał po to w ogóle sięgać
mam dokładnie tak samo!
Bo ten serial bywa męczący, ale nadal jest dobry. Może poza wynurzeniami Faków, które są męczące i nic nie wnoszą.
shogun - wg mnie ma jeden minus - subtitles.
Co najmniej, główna rola męska to drewno sezonowane, a wydawało się, że gorzej niż Chamberlain być nie może.