Pierwszy serial kanadyjskiego reżysera Xaviera Dolana zaczyna się jak rasowy kryminał. Gdzieś w Quebecu w fikcyjnym miasteczku Val-des-Chutes, umiera matriarchini rodu Larouche. Od wielu lat była przykuta do łóżka, ale tuż przed śmiercią odebrała dziwny telefon. Kto dzwonił? Co usłyszała? Czy dlatego zmarła?
Pytań przybywa, a odpowiedzi niespecjalnie. Zresztą to nieistotne. Największą zagadką w serialu „Noc, której obudził się Laurier" jest to, co jest nie tak z rodziną Larouche.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze
Też mam takie wrażenie - więcej europejskich produkcji, a nie amazonowo-netfliksowa sztampa.
Tyle że pierwszy odcinek tego serialu nie zachęcił mnie do oglądania kolejnych.