Kiedyś wszystkie konie były dzikie. Nasi przodkowie polowali na nie w celach spożywczych - miały podobno bardzo smaczne mięso. Z czasem, a dokładnie 5,5 tysiąca lat temu, jakiś myśliwy-innowator wpadł na to, że takie zwierzę może się przydać w gospodarstwie żywcem. Zamiast więc przerobić złapanego konia na kotlety, udomowił go. A potem jego wszystkich krewnych. No, może prawie wszystkich.
Jeszcze w XVIII w. na terenie Polski żyły dzikie konie - tarpany. W 1780 r. wszystkie zostały schwytane i umieszczone w zwierzyńcu hrabiów Zamojskich w Zwierzyńcu koło Biłgoraja. Być może przetrwałyby do naszych czasów, jednak zwierzyniec Zamojskich zlikwidowano na początku XX w., a konie rozdano chłopom. Tarpany były silnymi i wytrzymałymi końmi, dobrze się więc sprawdzały nawet w ciężkich pracach gospodarskich, a ich pomoc była nieoceniona w pracach leśnych. W gospodarstwach krzyżowały się z innymi końmi (tzw. rasy biłgorajskiej). Z tych mezaliansów powstała nowa rasa, którą po ponad stu latach zainteresowali się dwaj badacze: Jan Grabowski i Stanisław Schuch, opisując podobne do tarpanów, wytrzymałe i odporne, niewielkiego wzrostu koniki z okolic Biłgoraja.
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze