Mimo że bezsenność postrzegana jest jako choroba łagodna, wcale nią nie jest! Bardzo trudno samodzielnie z niej wyjść.

Rozmowa z dr. hab. Adamem Wichniakiem, psychiatrą

Jak wiele osób ma kłopoty ze snem?

Dr Adam Wichniak: To zależy, jak je zdefiniujemy. Szacunkowo co drugiemu Polakowi zdarza się w ciągu roku przynajmniej tydzień, w którym dręczą go problemy ze snem. Kłopoty, które trwają nieprzerwanie co najmniej miesiąc, ma od 25 do 30 proc. z nas. A miesiąc to już tak długo, jak w międzynarodowej klasyfikacji chorób ICD-10 podaje definicja bezsenności przewlekłej.

To, że tych osób jest tak dużo, spowodowało, iż niedawno Amerykańska Akademia Medycyny Snu zmieniła klasyfikację bezsenności przewlekłej i wydłużyła jej czas trwania aż do trzech miesięcy! Jeśli więc powiemy, że to mają być co najmniej trzy miesiące, to zostanie około 15 proc. osób mających takie problemy.

A gdy dodamy, że zaburzenia snu muszą się przełożyć na wyraźnie gorsze funkcjonowanie danej osoby w ciągu dnia albo wyraźnie gorsze samopoczucie psychiczne, to zostaje nam 10 proc. osób. I taki właśnie odsetek z reguły się podaje, mówiąc o rozpowszechnieniu bezsenności. Dotyczy to krajów rozwiniętych.

Czy bezsenność zawsze ma jakąś uchwytną przyczynę?

- Dla pacjenta nie zawsze. Wiele osób nie rozumie, dlaczego przestało spać. Jednak dla lekarza po rozmowie z daną osobą jest to zazwyczaj dość jasne. Okazuje się np., że od lat w jego życiu nie było sportu, nie ma okresu ochronnego na sen, czyli zwolnienia tempa na trzy godziny przed zaśnięciem.

Kiedy zacząć się niepokoić bezsennością?

- Pacjent, który nie śpi dwa tygodnie, może pójść dwiema drogami. Będzie żył dalej tak jak dotychczas i się tym specjalnie nie przejmie. Paradoksalnie, wtedy jest szansa, że bezsenność ustąpi! Ale są też pacjenci, którzy bardzo przejmują się tym, że nie śpią. I nakręcają spiralę bezsenności.

Lekarze zajmujący się medycyną snu są czasem w trudnej sytuacji. Chcą pokazywać ludziom, że trzeba dbać o sen i że jest to niezmiernie ważne. Z drugiej strony nie chcą ich przerażać. Kiedy tłumaczę, czym jest sen, to zawsze proszę dziennikarzy, żeby nie robili krzykliwych nagłówków, np. "Cierpisz na bezsenność, będziesz miała raka!" czy "Masz bezsenność - twoje serce tego nie wytrzyma!". To nie o to chodzi.

 

Cały wywiad czytaj w środę w magazynie "Tylko Zdrowie"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl