Prac naukowych poświęconych rodzicom jest już wiele, dziadkom i ich relacjom z wnukami badacze poświęcili na razie mniej uwagi. To dziwi, biorąc pod uwagę, że wraz ze spadkiem liczby rodzących się dzieci i starzeniem się społeczeństw w krajach zachodnich struktura rodziny się zmienia, a dziadkowie prawdopodobnie mają coraz większą rolę do odegrania w życiu swoich wnuków. Mogą też czerpać z tego niemałe korzyści dla siebie.
Obecnie dziadkowie na ogół mają dobrą prasę. Ale nie zawsze tak było.
Dziś martwimy się tym, że babcie i dziadkowie rozpuszczają do granic możliwości nasze pociechy, ale jeszcze nie tak dawno byli dla maluchów bardziej postrachem niż sprzymierzeńcem.
Pisząc ten artykuł, natknęłam się w literaturze naukowej na opis klinicznych przypadków z lat 1930-50 w USA. Istnieją tam takie pozycje jak "Babcia: problem w wychowywaniu dzieci" czy "Babcia zrobiła z Johnny'ego przestępcę" (obie opublikowane w piśmie "American Journal of Orthopsychiatry"). Te prace krytykowały niekorzystny wpływ babć, które narzucały matce zbyt staroświecki i dydaktyczny sposób wychowywania dziecka.
Było w tym sporo prawdy - ówczesne badania dowodziły, że babcie mają ostrzejsze i bardziej autorytarne poglądy niż matki.
Podejście dziadków do wnuków zmieniło się na początku lat 60. Dzisiejsi dziadkowie mają generalnie lepsze wykształcenie i znacznie mniej wnuka na co dzień niż kiedyś, stali się pomocni, a nie tylko dyscyplinujący rodzinę.
Z korzyścią dla obu stron - wnuków i samych dziadków.
Wnuki służą naszemu zdrowiu, choć ta korzyść wyraźnie zależy od tego, czy zajmujemy się nimi z własnej woli, czy z przymusu.
Magiczną granicą według naukowców z Instytutu Geriatrii King's College London jest 15 godzin zajmowania się wnukami tygodniowo. Uczeni przeprowadzili badania na bardzo dużej grupie babć i dziadków z dziesięciu krajów europejskich.
Te kilkanaście godzin w tygodniu spędzone w towarzystwie najmłodszych członków rodziny poprawia stan zdrowia i samopoczucie dziadków. Ci, którzy wcale nie opiekują się swoimi wnukami, częściej narzekają na kłopoty zdrowotne!
A co z dziadkami, którzy mają je przy sobie stale? Według Brytyjczyków osoby, które muszą same wychowywać wnuki (bez wsparcia ze strony rodziców), są w dużo gorszej kondycji. Mają mniej czasu, by o siebie zadbać, nie pilnują terminów badań profilaktycznych, są zestresowane i zmęczone. Natura wiedziała, co robi - dziadkowie mają tylko pomagać. Wtedy są z tego same korzyści.
Co wnuki dają dziadkom? Czytaj w środę w magazynie "Tylko Zdrowie".
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny