Trudno się dziwić ich żalom. Kiedyś podczas zawodów sportowych narciarze zjeżdżali po stokach pokrytych naturalnym śniegiem. A podczas zimowych igrzysk olimpijskich konkurencje łyżwiarskie rozgrywano na... wolnym powietrzu. Dzisiaj bez sztucznego śniegu i mrozu ani rusz.
Według danych Europejskiej Agencji Środowiska (EEA) w ciągu ostatnich stu lat średnia temperatura w Alpach wzrosła aż o 2 st. C. To dwa razy więcej, niż wynosi ocieplenie globalne. A każdy wzrost średniej temperatury o ledwie 1 st. C oznacza, że dolna granica pól śnieżnych przykrywających góry podnosi się aż o 150 m. Stąd niżej położone kurorty narciarskie cierpią na brak naturalnego śniegu.
Jak wylicza amerykańskie Narodowe Centrum Badania Śniegu i Lodu (NSIDC) w Boulder w Kolorado, średnioroczna pokrywa śnieżna na Ziemi obejmuje powierzchnię ok. 46 mln km kw. (blisko 130 razy większą niż terytorium Polski). Ok. 98 proc. tej pokrywy znajduje się na półkuli północnej, na której skupiła się większość lądów. Największy zasięg ma ona w styczniu, a najmniejszy w sierpniu.
Niestety, prowadzone od 1966 r. obserwacje satelitarne pokazują, że pokrywa śnieżna się kurczy. Widać to szczególnie późną zimą i wiosną, kiedy dni szybko się wydłużają, a słońce coraz mocniej grzeje. Od kwietnia do września śnieg zalega już właściwie tylko w Arktyce, ale nawet tam jest go coraz mniej (Daleka Północ ociepla się dwa-trzy razy szybciej niż średnio cały świat). Z danych opublikowanych w 2012 r. w piśmie "Geophysical Research Letters" wynika, że w latach 1980-2010 czerwcowy średni zasięg pokrywy śnieżnej zmniejszył się z 9 mln km kw. do 4 mln km kw.
(...)
Jak ocieplenie klimatu zmieni narciarstwo w Tatrach? W dzisiejszej Polsce śnieg pada później niż kiedyś i wcześniej topnieje. Jesienią i w grudniu nasz klimat jest łagodniejszy, bo mocniej niż kiedyś podlega wpływowi Atlantyku zamiast Arktyki. To, jak tłumaczył kiedyś "Wyborczej" prof. Szymon Malinowski, fizyk atmosfery z Uniwersytetu Warszawskiego, efekt kurczącej się pokrywy lodowej na Oceanie Arktycznym.
Z powodu globalnych zmian klimatu także w Tatrach naturalnego śniegu będzie coraz mniej (choć oczywiście jeszcze przez jakiś czas będą się zdarzać zimy bardzo śnieżne). Być może już niedługo na prawdziwym śniegu uda się pojeździć tylko w marcu.
- Powierzchnia Ziemi jest wtedy mocno wychłodzona po zimie, a skorupa śnieżna najgrubsza po wielu opadach - tłumaczył prof. Malinowski. - Poza tym w marcu chłodne powietrze z północnego wschodu często zderza się nad naszym krajem z cieplejszym i wilgotnym powietrzem z południa. Dlatego w górach najwięcej śniegu pada właśnie w tym miesiącu. f
O śniegu i jego braku czytaj w "Nauce dla Każdego"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl