- Rafał Ziemkiewicz to napisał w felietonie. Zadzwoniłem do niego i zapytałem, dlaczego pisze nieprawdę. A on na to: "Bo taki mit o panu krąży". Przeprosił. Z tego samego powodu zadzwoniłem do radomskiego biura europosła Zbigniewa Kuźmiuka. Nie było go, odebrała sekretarka. Poprosiłem, aby przekazała europosłowi, że mówi nieprawdę i mnie obraża. Nikt nie oddzwonił. Nikt nie przeprosił. Takie są u nas standardy. Obrzucić błotem i udawać, że się nic nie stało.
- Tak. Dostałem zaproszenie do Łodzi na spotkanie wyborcze z Komorowskim. Platforma była gwarantem normalności i stabilności w kraju. Między innymi dlatego poparłem Bronisława Komorowskiego.
Szanuję tych, którzy poparli Andrzeja Dudę. Byłoby dobrze, gdyby oba elektoraty się szanowały. Chciałbym, aby zrozumieli to przede wszystkim ci, którzy z powodu mojego zaangażowania w kampanię wysyłali mi maile o treści: "Spalimy twój dom!".
Miesiąc temu zdarzyła mi się następująca sytuacja: na stacji benzynowej zobaczyłem samochód, który na masce miał wielki obraz Jezusa w koronie cierniowej. Podszedłem i zapytałem kierowcę, czy mogę zrobić zdjęcie. Zgodził się, był miły. Ale pasażerka, starsza kobieta, zaczęła krzyczeć: "Nie, pan nie może!". No to jej odpowiadam, że nie ma problemu, że przepraszam, mimo to ona nadal krzyczy: "Pan nie może! Pan popierał Komorowskiego!". Z takim myśleniem daleko nie zajedziemy.
- Wyobraź sobie, że jesteś ojcem i masz córkę. Twojej córce przydarza się podwójna przykrość, bo nie dość, że ktoś zakłada jej fałszywą stronę, to jeszcze naraża na krytyczne komentarze, które nie mają podstaw. Jestem ojcem, mam córkę i w podobnej sytuacji oczekiwałbym, że zostanie przeproszona. Nie wiedziałem, że w telewizyjnym programie zostanę poproszony o skomentowanie wpisu, który, jak się okazało, jest fałszywy. A Monika Olejnik miała problem z tym, że rozmawiam ze skrajną prawicą, którą reprezentują tygodnik "wSieci" i portal wPolityce.pl. Ja z kolei mam jeszcze większy problem z tym, że Polacy ze sobą nie chcą rozmawiać, tylko wolą walić w siebie zaocznie. Poproszono mnie o wywiad, więc pomyślałem, że jeśli skonfrontujemy swoje światopoglądy, wytłumaczymy własne intencje - będą większe szanse na to, żeby skończył się hejt, który na mnie przypuszczono. Otóż hejt się skończył!
W niektórych punktach zgadzam się z prawicą. W niektórych! Uważam też, że liberałowie zabrnęli w ślepą uliczkę. Dobrym przykładem jest Facebook. Kiedy skarżyłem się, że jestem obrażany i proszę o usunięcie moich fałszywych kont - odpisano mi, że jest tylko jedno rozwiązanie: "Niech pan tego nie czyta". Czyli wolność obrażającego mnie wariata jest ważniejsza od mojego dobrego imienia.
Nie da się urządzić świata, w którym każdy może robić, co chce. Mnie się podobają zasady, które proponuje chrześcijaństwo - nie będziesz dawał fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu; nie kradnij; nie zabijaj; czcij ojca i matkę; pamiętaj, abyś dzień święty święcił - bo prawo do odpoczynku powinien mieć każdy człowiek. Chodzi mi o chrześcijaństwo w czystej postaci. O to chrześcijaństwo, które stworzyło Europę. I choć nie wiem, jak byśmy byli nastawieni krytycznie do dzisiejszego Kościoła, to nie możemy podważać faktów.
- Każda władza powinna wiedzieć, że sztuka kwitnie, gdy wolność artystyczna jest ograniczana. Jeśli dojdzie do takiej sytuacji - rozwinie się na pewno kabaret, bo ludzie potrzebują rozrywki, wentyla. Słyszałem, że po wyborach gwałtownie wzrosła oglądalność "Kuba Wojewódzki show". Na "Listy do M.", w których gram ojca w przebraniu Świętego Mikołaja, poszło już ponad 2,3 miliona ludzi. Po premierze mówili mi, że chcieli się oderwać od tego, o czym codziennie słyszą w telewizji i czytają w gazetach. W Imce wystawimy "Testosteron". To inteligentna, ambitna rozrywka. Namawiam Andrzeja Saramonowicza, żeby napisał drugą część. Myśleliśmy o "Władcy pierścieni" - oko Saurona wszystko widzi, śledzi, mści się - byłoby na czasie. Ale najpierw zajmiemy się "Beniowskim". A teraz, jak co roku, 13 grudnia zagraliśmy "Generała".
Tomasz Karolak ur. w 1971 r. w Radomiu. Karierę aktorską zaczął w teatrach krakowskich, filmową - od roli złodziejaszka Goldiego w komedii "Ciało" (2003 r.). Popularność zdobył dzięki serialom: "Kryminalni", "39?i pół", "Rodzinka.pl". Jest właścicielem teatru Imka w Warszawie
W świątecznym "Dużym Formacie":
* Dokumenty zniszczono. W książkach jej nie ma. Kim jest Ewa Ossowska - ta trzecia, która zatrzymała stoczniowców. Reportaż Małgorzaty Niemczyńskiej
* Do telefonu zaufania będą dzwonić starzy ludzie, będą płakać, narzekać. Młodzi obdzwonią znajomych, przyjaciół, emocje wyrzucą; na Facebooku podzielą się wrażeniami, zapomną, spłynie po nich. Wrzucą ładne zdjęcie z wigilijnej kolacji na Instagrama, uwierzą, że było dobrze. - Renata Radłowska o trudnych wigiliach Polaków
* Uciekła z Krymu z czwórką dzieci. Ma już dom w Szczecinie i wsparcie Polaków. Wszystko na nic. Urzędnicy się upierają i chcą wysłać Galinę z dziećmi do Wielkiej Brytanii. - Anna Śmigulec opisuje historię kobiety, która stworzyła dom porzuconym dzieciom, i w której urzędnicy nie chcą zobaczyć człowieka.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny