W 1989 r. John Hughes wybrał się z rodziną do Europy. Bał się latać i żeby odsunąć katastroficzne wizje, zaczął się bawić myślą: "Co by było, gdyby jedno z dzieci zostało w domu?". Scenariusz opowieści o McCallisterach i przemądrzałym Kevinie skończył dwa tygodnie po powrocie do USA.
Reżyserem filmu został 32-letni Chris Columbus. Za 15 mln dol. zrobił trwający 103 min film. Zysk producentów wyniósł 286 mln dol., a dziesięcioletni wówczas Macaulay Culkin stał się dziecięcym gwiazdorem lat 90. Choć rolę Kevina napisano specjalnie dla niego, Columbus przesłuchał stu innych kandydatów.
"Kevin" zwrócił się już w pierwszy weekend wyświetlania i mimo późnej premiery (10 listopada) został najlepiej zarabiającym filmem 1990 r. Na czele amerykańskiego box office'u utrzymywał się 12 tygodni, a przez następnych dziesięć był w pierwszej dziesiątce.
Do 2011 r. "Kevin" dzierżył rekord Guinnessa w kategorii: najlepiej zarabiająca komedia akcji. Przyniósł 477 mln dol. zysku.
Zdobył dwie nominacje do Oscara (za najlepszą muzykę i piosenkę) i dwie nominacje do Złotych Globów (najlepsza komedia i najlepszy aktor pierwszoplanowy).
Więcej o świątecznym filmie wszech czasów w piątek w "Telewizyjnej", m.in. skąd fenomen tego filmu - tłumaczy dr Tomasz Kozłowski, socjolog
Kevin sam w domu - emisja w Wigilię 24 grudnia, godz. 20:00, POLSAT
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
W numerze świątecznym:
* Kevin malusieńki. Od 25 lat sam w domu
* Co w Turcji po Sulejmanie? Czyli losy nowego sułtana Ahmeda
* Sir Arthur i Sherlock Holmes. Jak ojciec znienawidził syna
A poza tym:
* Program na cały świąteczny tydzień
* Co warto zobaczyć: Najciekawsze filmy, seriale, dokumenty
* Co? Gdzie? Kiedy? Sport na żywo
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny