Janusz Lewandowski: - Standard węgierski będzie świadectwem wizerunkowej klęski Polski. Zaważy niestety nie tylko na reputacji rządu, ale całego kraju.
- Są ludzie, którzy ślepo wierzą w każde głupstwo wypowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego. Arsenał słowny, używany przez prezesa i premier Beatę Szydło, mianowicie, że na przeszkodzie "dobrej zmiany" stoi Trybunał, obce korporację i interesy, niepokojąco przypomina propagandę PRL-u.
- Zarzut mocno śmieszny, skoro odpowiedzialność za gospodarkę powierzono Mateuszowi Morawieckiemu, który wywodzi się z obcej korporacji, czyli hiszpańskiego banku Santander! Natomiast co do gospodarki przyznam, miałem złudzenia, że przyjdzie moment otrzeźwienia i po przeprosinach, albo bez przeprosin, rząd PiS wycofa się z najgorszych pomysłów. Niestety zalążki szkody gospodarczej są widoczne i równie groźne jak rozmontowywanie państwa prawa.
- Ten rząd ma wiele szczęścia, jeśli chodzi o spadek po poprzednikach. Na rok 2016 może przenieść wpływy z zakończonej aukcji częstotliwości LTE. To jest dodatkowo 9 mld zł. Może zagospodarować zysk NBP.
Ale rok 2017, czyli zapowiedziane wprowadzenie kwoty wolnej i tym samym strata samorządów, jest już niewiadomą. Dojdą skutki obniżenia wieku emerytalnego.
- Trudno jest zepsuć tak solidną gospodarkę jak nasza, po udanym ćwierćwieczu. Drugą Grecję zapowiadały obietnice wyborcze. Prezydent Duda obiecał 80 mld rocznie, premier Szydło w expose ponad 50 mld na sto dni. Jest to zupełnie nierealne i prowokuje reakcje Brukseli.
I taka reakcja Komisji Europejskiej otrzeźwi polski rząd?
Cały wywiad z Januszem Lewandowskim czytaj w środę w "Wyborczej"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny