Polub nas na Facebooku
To takie proste: na wieczór przyklejasz na podeszwy obu stóp specjalne duże plastry. Rano odrywasz je i szok! Są całe brunatne lub czarne - przez noc wyciągnęły mnóstwo szkodliwych substancji, które nagromadziły się w twoim organizmie. Toksyn można się też pozbyć w ciągu dnia - w niedużym urządzeniu wypełnionym cieczą (wyglądającym jak domowy masażer do stóp). Włączasz je, wstawiasz nogi i ze zgrozą obserwujesz, jak w miarę upływu czasu woda zmienia kolor. Dołączona ulotka wyjaśnia znaczenie poszczególnych barw płynu. Jego czarne zabarwienie informuje, że właśnie pozbyliśmy się "ciężkich metali", brązowa - że pływają w nim "nikotyna i szczątki komórek". Pomarańczowy kolor oznacza, że toksyny opuściły nasze stawy, a ciemnozielony - pęcherzyk żółciowy i system trawienny. Uwaga na "białe wytrącenia podobne do sera" - to grzybice! Biała piana zaś to nic innego jak "śluz z systemu limfatycznego". Uff, trochę to obrzydliwe, ale trudno nie poczuć ulgi z doznanego oczyszczenia. Szkoda, że było to jedynie wyczyszczenie portfela.
Świat zwariował na punkcie detoksu. Plastry i płukanie stóp to tylko drobna część odtruwającego arsenału. Wszędzie atakują nas reklamy oczyszczających diet, herbatek, ćwiczeń, turnusów w spa, kremów i szamponów. U ich podłoża leży przekonanie, że żyjemy w zanieczyszczonym środowisku i prowadzimy niezdrowy tryb życia. W efekcie nasze ciało jest przesycone toksynami, z którymi organizm sobie nie radzi - muszą mu w tym pomóc odpowiednie zabiegi. To niesamowite, ile mitów można zmieścić w tych dwóch zdaniach. Spróbujmy rozpracować je krok po kroku.
Jak działają oczyszczające koktajle i diety? Czy czyszczą coś poza portfelem? Co nam najbardziej szkodzi? Przeczytacie jutro w "Nauce dla każdego"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl