W Kraju Rad mody nie ma - uważali bolszewiccy przywódcy u zarania komunistycznej ?ojczyzny proletariatu?. W ich mniemaniu moda była burżuazyjnym przeżytkiem lub właściwością przestępczego półświatka. Z czasem okazało się, że moda jednak jest dopuszczalna w ZSRR - mogła być zarówno przepustką do wolności, jak i biletem za kraty.

Radziecka pret-a-porter powstała za sprawą znanej krawcowej Nadieżdy Łamanowej, która zanim otrzymała zadanie tworzenia sowieckiego szyku, trafiła do moskiewskiego więzienia Butyrki. W tym czasie, czyli na początku lat 20., w prasie toczyła się dyskusja o odzieży dla proletariatu, w którą włączył się Anatolij Łunaczarski, ludowy komisarz oświaty. Zawyrokował on, że "należy tworzyć ubiory funkcjonalne, racjonalne i praktyczne, w których będzie wyrażać się epoka". Podobnie sądziła Łamanowa, która jeszcze w celi zabrała się do wykrojów strojów "dla ludu". Na jednym z nich zapisała: Rewolucja zmieniła moje położenie, ale nie zmieniła moich życiowych idei. Dała możliwość wprowadzenia ich w życie.

Uwięzienie znamienitej krawcowej odczuły zwłaszcza bolszewiczki z elity władzy i w końcu znana z zamiłowania do eleganckich strojów Maria Andriejewa przekonała swego męża Maksyma Gorkiego, aby wstawił się za krawcową. Wstawiennictwo sławnego pisarza okazało się skuteczne, tym bardziej że w 1921 r. Łamanowa była jedynym cenionym krawcem, który nie uciekł za granicę. Została wypuszczona z zadaniem stworzenia kolekcji mogącej podbić świat.

W 1922 r. 60-letnia krawcowa otworzyła w Moskwie pracownię, a rok później zorganizowała pierwszy pokaz mody - kolekcję prezentowały aktorki i zarazem moskiewskie piękności Jelena Gogolewa, Aleksandra Chochłowa i Aniel Sudakiewicz. W świeżo uszytych strojach od Łamanowej zastygały one w witrynach sklepowych, wywołując taką sensację, że zgromadzony tłum na wiele godzin zablokował Pietrowkę i okoliczne ulice w centrum Moskwy.

W kolejnych latach Łamanowa wydawała także czasopismo poświęcone modzie "Atelier" redagowane m.in. przez literatów - Annę Achmatową, Jurija Anienkowa, Jewgienija Zamiatina i Michaiła Kuzmina - oraz malarzy Borisa Kustodijewa, Konstantina Somowa czy Kuźmę Pietrowa-Wodkina. W tym gronie powstawały opisy oraz projekty strojów, które miały szansę stać się ładnymi ubraniami dla mas. Ale ok. 1924 r. w pracowni Łamanowej pojawił się ktoś wpływowy, projektantka porzuciła bowiem swą idée fixe mody dla ludu i wraz z konstruktywistką Wierą Muchiną podjęła się zaprojektowania kolekcji na paryską Międzynarodową Wystawę Sztuki Dekoracyjnej i Wzornictwa. Ubrania wykonane m.in. z wojskowego płótna miały odniesienia do rosyjskich strojów ludowych oraz finezyjne i barwne dodatki. W 1925 r. kolekcja Łamanowej i Muchiny otrzymała Grand Prix Wystawy, a dzień ten uznano za datę narodzin radzieckiej mody. Nikt przy tym nie wiedział, że broszki wykonano z zaschniętego i pomalowanego chleba, a nietypowy materiał wybrany został nie z pobudek estetycznych, ale z konieczności. Nie było też żadnych widoków na wprowadzenie kolekcji do masowej produkcji, a ludzie radzieccy inspiracji modowych szukali w czasopismach, najlepiej zagranicznych.

Kobieta, choć nie może trwonić pieniędzy na stroje, ma obowiązek wyglądać ładnie - wyznała na łamach "Rabotnicy" Polina Żemczużyna, żona Wiaczesława Mołotowa, oddając tymi słowami samo sedno mody radzieckiej początków lat 30. Wówczas trendy sowieckie nie odbiegały od paryskich czy nowojorskich, a ulicami Moskwy i Leningradu spacerowały elegantki w strojach podkreślających kobiece kształty. Minął czas czerwonych komisarek i robotnic - jak przekonywało czasopismo "Żenskij Żurnał", kobieta powinna nosić sukienki za kolano, z wysoką talią oraz mieć długie, misternie upięte nad czołem włosy. W 1935 r. "Rabotnica" zamieściła nawet porady dotyczące makijażu oraz regulowania brwi (w długie, cieniutkie niteczki). Jeśli chodzi o męskie wzorce, to do łask powróciła kasawarotka, czyli wyszywana koszula z rozcięciem wiązanym na piersi i stojącym prostym kołnierzykiem, która od ludowej rubachy różniła się materiałem (wersję miejską szyto z białych i elegantszych tkanin) oraz haftem.

 

Pełna wersja artykułu "Moda bolszewików" w najnowszym wydaniu "Ale Historia", dodatku do poniedziałkowej "Gazety Wyborczej"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl