Rodzina zwarta, heteroseksualna, sakramentalna. Na watykańskim synodzie oto Polska właśnie - w sobotnim ?Magazynie Świątecznym?

Polscy biskupi wybierają się w przyszłym tygodniu do Watykanu na zwołany przez papieża Franciszka synod z misją "umocnienia rodziny". Tak to ujął przewodniczący Episkopatu Stanisław Gądecki.

Sięgam do słownika PWN. Umacniać to "uczynić coś odporniejszym na zniszczenie". Lub: "zbudować obiekty fortyfikacyjne, przygotowując teren do działań bojowych".

Obie definicje celnie oddają myśl abp. Gądeckiego o rodzinie. Od lat słyszę z ambon i listów biskupich, że w Polsce trwa walka. Między cywilizacją życia i cywilizacją śmierci. Między liberalizmem (genderyzmem, komunizmem i wszelkim wrogim -izmem) i wartościami chrześcijańskimi. Wreszcie: między rodziną i jej wrogami.

Biskupi nie jadą "pomóc" rodzinie, ale "stoczyć o nią bój".

O co chodzi papieżowi Franciszkowi? Żeby Kościół katolicki przyjrzał się współczesnej rodzinie i jej problemom. Żeby zauważył, że w Kościele są - i chcą być - osoby żyjące w ponownych związkach, często niesakramentalnych, konkubinatach, rodzinach patchworkowych czy stworzonych przez osoby tej samej płci.

Papież ogłosił listę ojców synodalnych. W synodzie weźmie udział m.in. kard. Walter Kasper, który od lat apeluje o dopuszczenie rozwodników do komunii świętej. Będzie też kard. Godfried Danneels - on z kolei nie potępia związków osób homoseksualnych, wręcz chciałby, żeby Kościół je zaakceptował. Papież nominował także abp. Blase'a Cupicha - wśród listy jego liberalnych grzechów należy wymienić pobłażliwość dla zwolenników liberalnej ustawy antyaborcyjnej, którzy ośmielają się przystępować do komunii. Wreszcie abp Bruno Forte, który - oddajmy głos Tomaszowi Terlikowskiemu - "wsławił się na poprzednim Synodzie wprowadzeniem pod debatę heretyckich uwag na temat homoseksualizmu".

W polskiej delegacji są: abp Stanisław Gądecki, bp Jan Wątroba, abp Henryk Hoser oraz małżeństwo Jadwiga i Jacek Pulikowscy. Co powiedzą o rodzinie?

Cała trójka biskupów z naszej delegacji uważa gender za wcielone zło, a konwencję przeciwko przemocy za narzędzie szatana. Ich ideał kobiecości - bezustannie rodzącej, ze ścierką w dłoni - będzie lansować w Watykanie Jadwiga Pulikowska, diecezjalna doradczyni życia rodzinnego archidiecezji poznańskiej, wykładowca Podyplomowego Studium Rodziny Wydziału Teologicznego UAM w Poznaniu. Nauczycielka kalendarzyka małżeńskiego.

W książce "O kobiecości" Pulikowska przekonuje, że "być kobietą to radość nieporównywalnie większa, niż być dyrektorem, robić karierę, być bizneswoman. Kariera przemija, pochlebstwa mijają, a radość z bycia żoną i matką trwa wiecznie - bo jest prawdziwa!". Na konferencji dostępnej na YouTubie rolę kobiety w domu określiła euforycznie jako "bycie światłem świecy": "Nie jest najważniejsze, żeby się w nią wpatrywać, ale światło oświeca twarze wszystkich zgromadzonych wokół stołu. Nieważne, że ona się spala. Za mało widzimy radości z kobiecego życia, widzimy tylko utrudzenia".

Według Pulikowskiej esencją kobiecości jest posiadanie komórek jajowych, a całe życie kręci się wokół cyklu miesięcznego.

"Jak to jest z życiem już małej kobiety - rodzi się, mając w swoim organizmie kilkaset tysięcy komórek jajowych. To tajemnica organizmu kobiecego, w trakcie każdego cyklu miesięcznego dzieje się nadzwyczajne wydarzenie, ma szanse zostać matką. A jeśli nie dojdzie jeszcze do spotkania z mężem, z plemnikiem, organizm widzi, że to jeszcze nie ten moment. Stąd mówi się czasem, że miesiączka to płacz zawiedzionej macicy, że jeszcze nie tym razem, jeszcze nie w tej chwili urodzę, nie teraz całe przygotowanie do poczęcia zostanie wykorzystane" - tak na konferencji mówiła Pulikowska, doktor biochemii.

O co jeszcze będą "toczyć bój" nasi biskupi? - w sobotnim "Magazynie Świątecznym"