Jak zneutralizować ludzi należących do polskiej elity i stanowiących potencjalne zagrożenie dla ZSRR? Najlepiej ją wyniszczyć. Mało zrozumiałe jest tylko to, dlaczego nie przez dającą jakiś efekt gospodarczy pracę, lecz rozstrzelanie.

Mirosław Maciorowski: Od lat słyszę, że zbrodnia katyńska to zemsta Stalina za przegraną wojnę z Polską w 1920 roku...

Prof. Wojciech Materski, historyk specjalizujący się w badaniu historii ZSRR i relacji polsko-sowieckich: Dość duża grupa historyków, w tym także rosyjskich, właśnie tak tłumaczy mord katyński, jednak w moim przekonaniu nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, dlaczego Stalin właśnie w tym momencie kazał wymordować prawie 22 tys. polskich jeńców wojennych i więźniów, którzy po 17 września 1939 roku znaleźli się w rękach sowieckich. Odpowiedzi na nie mogą być różne w zależności od tego, kto odpowiada. Historyk profesjonalista powie, że nie ma wystarczającej podstawy źródłowej, by to rozstrzygnąć.

Ale można stawiać hipotezy.

- Z pewnością rok 1920 miał jakiś wpływ na decyzję Stalina, ale na pewno nie bezpośredni i nie decydujący. Dyktator miał głęboki uraz do Polaków. Przejawem były m.in. krwawa likwidacja Komunistycznej Partii Polski czy tzw. operacja polska NKWD, gdy w latach 1937-38 kazał wymordować ponad 130 tys. Polaków mieszkających w ZSRR. Przegrana w 1920 roku obciążała przecież i jego konto, bo jak wiadomo, nie posłuchał naczelnego dowództwa i opóźnił manewr spod Lwowa, który mógł zapobiec klęsce Tuchaczewskiego pod Warszawą. Ale wątpię, żeby to miało przesądzić o rozstrzelaniu Polaków wiosną 1940 roku.

Zdaniem części badaczy przyczyną mogła być wojna z Finlandią rozpoczęta 30 listopada 1939 roku - Sowieci spodziewali się kolejnej masy jeńców, których trzeba było gdzieś umieścić.

- W grudniu 1939 roku, gdy ta wojna się toczyła, sowieckie kierownictwo rzeczywiście zaczęło rozważać, co zrobić z zajmującymi obozy Polakami, i mógł być wówczas brany pod uwagę pomysł, by ich wymordować. Ale dwa miesiące później było to już nieaktualne. Z zachowanego meldunku Grigorija Korytowa, naczelnika oddziału specjalnego w obozie w Ostaszkowie, z lutego 1940 roku do szefa zarządu NKWD ds. jeńców wojennych Piotra Supronienki wynika, że Polacy mieli zostać zesłani do łagrów i tam wyniszczeni przez pracę. Dopiero na przełomie lutego i marca 1940 roku zapadła decyzja o ich zgładzeniu. Nie miało to już więc nic wspólnego z wojną z Finami, która nie toczyła się po myśli Stalina - Armia Czerwona wzięła do niewoli ledwie 700 jeńców, a 12 marca 1940 roku podpisano traktat pokojowy.

Więc dlaczego?

- Dla wielu historyków najbardziej wiarygodne wyjaśnienie brzmi: dlatego, że Stalin tak załatwiał sprawy. Był okrutnym i bezwzględnym dyktatorem, dla którego liczyła się przede wszystkim skuteczność. Jak zneutralizować ludzi będących potencjalnym zagrożeniem? Najskuteczniej - zabijając ich. Jeżeli był pewien, że trwałym efektem wojny, którą wywołał razem z Hitlerem, jest unicestwienie państwa polskiego, to po co mu polska elita w ZSRR? Najlepiej ją wyniszczyć. Mało zrozumiałe jest tylko to, dlaczego nie przez dającą jakiś efekt gospodarczy pracę, lecz rozstrzelanie.

Pomysł musiał przyjść nagle, bo pod koniec lutego 1940 roku zapadały już wyroki zsyłki - pierwszych 600 jeńców z Ostaszkowa miało trafić na Kamczatkę.

- Rzeczywiście, Polacy mieli być skazywani na trzy, pięć albo osiem lat łagru, ale z niewiadomych przyczyn niemal z dnia na dzień to się zmieniło. W zachowanej notatce napisanej zapewne 3 marca 1940 roku ludowy komisarz spraw wewnętrznych Ławrientij Beria postulował, by wszyscy polscy jeńcy z obozów specjalnych i więźniowie z więzień tzw. zachodniej Białorusi i zachodniej Ukrainy zostali rozstrzelani. A dwa dni później, 5 marca, notatka zamienia się w oficjalną decyzję Biura Politycznego Komitetu Centralnego Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików). Oczywiście te orzeczone już wyroki zsyłki zostały natychmiast anulowane.

Teoretycznie więc decyzja zapadła kolegialnie.

- System Związku Sowieckiego był już utożsamiony z partią i Biuro Polityczne KC WKP(b) podejmowało najważniejsze decyzje, choć nie było instytucją administracji rządowej. Ale tylko teoretycznie, bo o wszystkim decydował Stalin. Posiedzenia Biura Politycznego odbywały się najczęściej w jego willi w Kuncewie, zwykle w trakcie mocno zakrapianych biesiad, a członkowie Biura podchwytywali i natychmiast akceptowali pomysły gospodarza. Tak było też zapewne z wymordowaniem Polaków - Beria nie mógł sam podjąć takiej decyzji, pilnie patrzył Stalinowi na usta i spijał z nich każde słowo. Musiał zostać przez niego zainspirowany do sporządzenia notatki, która stała się podstawą decyzji całego kierownictwa. Oprócz Stalina podpisali ją obecni na posiedzeniu: ludowy komisarz obrony Kliment Woroszyłow, szef rządu i ludowy komisarz spraw zagranicznych Wiaczesław Mołotow i ludowy komisarz handlu i zaopatrzenia Atanas Mikojan. Pozostałe dwa nazwiska - ludowego komisarza transportu Łazara Kaganowicza i przewodniczącego Rady Najwyższej ZSRR, czyli formalnie głowy państwa, Michaiła Kalinina - zostały dopisane jednym charakterem pisma. Prawdopodobnie stało się to później, po rozmowie telefonicznej z nimi.

 

Cała rozmowa w poniedziałek w magazynie "Ale Historia"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl