ROBERT BIEDROŃ: A ja gram w jakimś serialu?
No tak. Reality show to przecież rodzaj serialu. Kogo pan w nim gra?
Uczestniczę w realizowanym dla "Wyborczej" serialu dokumentalnym o Słupsku i trochę o mnie. Jest u nas filmowiec, kamera, ale nie widziałem jeszcze gotowego materiału. Mam nadzieję, że nie gram, ale po prostu jestem sobą i będę wiernie odtworzony.
To pytanie do reżysera. Dostałem tylko informację, że będzie robiony dokument o Słupsku. Oczywiście cieszę się, że ten materiał powstał. To interesujące, bo do tej pory brakowało spojrzenia na Polskę z perspektywy miasta średniej wielkości, pokazania jego problemów, tego, jak takie miasto żyje, rozwija się, funkcjonuje w ciągu dnia i zasypia, i czy w ogóle zasypia. Taka podróż przez przekrój społeczeństwa, portret ludzi wykonujących różne zawody, żyjących z dala od centrum tego kraju. To będzie na pewno ciekawe. Ale - jeszcze raz podkreślam - żadnego wpływu na to nie miałem. "Wyborcza" po prostu zakomunikowała, że przyjeżdża i robi materiał.
Ona jest niepotrzebna. Nie widziałem siebie w tym materiale, nie sprawdzam go, nie cenzuruję. Wiem, że jest kręcony, a więcej informacji nie mam.
Widziałem pierwszą część. I jest w niej dużo Słupska, ale też mnóstwo pana. Naprawdę niezłośliwie na początku rozmowy zapytałem o udział w reality show. Takim celebryckim, jak ten z rodziną Ozzy'ego Osbourne'a. I tak się zastanawiałem, czy to aby przystoi poważnemu politykowi.
Pojawiam się w dokumencie poważnego reżysera, a to owszem - przystoi.
To były tylko momenty w ciągu długiego dnia, kiedy się spotykaliśmy. Nie było tak, że ekipa kroczyła za mną nieustannie.
Co prezydent Słupska ogląda w telewizji? I czy według Biedronia polska polityka przypomina scenariusz "House of Cards"? Wywiad z Robertem Biedroniem, prezydentem Słupska w piątek w "Gazecie Telewizyjnej". Ponadto w numerze: Chirurdzy. Za co lubimy lekarzy z Seattle? Lato Muminków. Gratka dla fanów Tove Jansson Luther. Mroczna glina z Londynu
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny