Dlaczego tak pociąga nas ekran dotykowy? Czemu dotykamy tego, co chcemy kupić? Bo dotyk to nasz najważniejszy zmysł.

Polub nas na Facebooku

To najpierwotniejszy i - w sensie dosłownym - najbardziej rozległy z naszych zmysłów. Receptory dotyku znajdują się w naszej skórze, której powierzchnia to aż dwa metry kwadratowe. Także w mózgu traktowany jest priorytetowo. To od niego zaczynamy eksplorację świata.

Tymczasem dotyk to jeden z najbardziej zaniedbywanych dziś zmysłów. Na jego "niedobory" wrażliwe są szczególnie małe dzieci. Brak czułej troski już w pierwszych miesiącach życia może trwale zmienić sposób, w jaki mózg malucha, a potem dorosłego człowieka postrzega świat.

Dotyk rzeźbi mózg

Niemowlęta szukają bliskości z innymi ludźmi. Uwielbiają być głaskane i przytulane. Specyficzny kontakt między dzieckiem a jego opiekunem tworzy się natychmiast po narodzinach (niektórzy twierdzą, że już w okresie płodowym). Od tego momentu mózg dziecka wystawiony zostaje na liczne bodźce świata zewnętrznego i zaczyna intensywnie się rozwijać. Powstają skomplikowane połączenia nerwowe, ścieżki, którymi w przyszłości będą poruszać się neuroprzekaźniki - substancje służące neuronom do komunikowania się między sobą.

Z obserwacji zachowań dorosłych ludzi pozbawionych w dzieciństwie dotyku wynika, że te prawidłowe ścieżki są u nich źle wydeptane. "Siniaki na mózgu", a właściwie blizny, to doskonałe określenie często używane przez psychologów i w pełni oddające stan, w jakim znajduje się psychika odrzuconych dzieci. Osoby osierocone mają często problemy w nawiązywaniu kontaktów międzyludzkich, a szczególnie rodzinnych - choć paradoksalnie bardzo ich pragną. Młodzi ludzie mimo wysiłku nie mogą nawiązać nici przyjaźni czy miłości. Skąd bierze się ta niemoc?

Uczeni z Wydziału Psychologii Uniwersytetu Wisconsin-Madison (USA) zaprosili do doświadczeń osierocone dzieci, które od jakiegoś czasu szczęśliwie żyją w rodzinach zastępczych. Naukowcy postanowili sprawdzić maluchom poziom dwóch hormonów - oksytocyny i wazopresyny. Te dwie substancje zostały wybrane ze względu na liczne badania dowodzące, że są ściśle związane z emocjami, pojawianiem się między ludźmi więzi, regulacją stresu i wrażliwością emocjonalną. Prawidłowy obieg wazopresyny jest niezbędny do rozpoznawania bliskich nam osób. Wiadomo też, że poziom obu hormonów wzrasta po miłych doświadczeniach - takich jak dotykanie, a także przyjemny zapach.

W doświadczeniu brały udział dzieci w wieku około czterech-pięciu lat, które wychowywały się w sierocińcach. Maluchy znalazły się tam zaraz po urodzeniu i zostały na średnio 16 miesięcy. Po adoptowaniu zdążyły zżyć się z nową rodziną - mieszkały z nią średnio od trzech lat. Drugą grupę, tzw. kontrolną, stanowiły maluchy w podobnym wieku, ale urodzone i wychowywane w normalnych rodzinach. Zarówno rodzice zastępczy, jak i biologiczni byli dobrani pod względem tzw. poziomu socjoekonomicznego, czyli mieli podobny poziom wykształcenia, zarobki i miejsce zamieszkania.

Naukowcy zamierzali sprawdzić, w jaki sposób mózgi dzieci reagują na wspólną zabawę z opiekunem i przytulanie się do niego. Aby wszystkie maluchy otrzymały podobną liczbę dotyków, uścisków i bliskiego kontaktu, stworzyli specjalną grę komputerową, która przez 30 minut prowadziła z dziećmi zabawę. W jej trakcie trzeba było w odpowiednim momencie położyć głowę na ramieniu opiekuna, policzyć z nim swoje paluszki czy wyszeptać coś na ucho. Dzieci przechodziły także dwa rodzaje spotkań - ze swoją mamą i z osobą zupełnie im nieznaną. Po każdym doświadczeniu maluchom mierzono poziom wspomnianych hormonów. Oznaczano go w moczu (oddawanego najpóźniej 20 minut po zabawie).

Okazało się, że zarówno dzieci osierocone, jak i te z normalnych rodzin nie reagowały podniesieniem poziomu hormonów na kontakt z osobą obcą. Ale w kontaktach z mamą zastępczą adoptowane maluchy też nie wykazywały reakcji hormonalnej lub była ona nieznaczna. Jakby ich mózgowi nie robiło różnicy, kto się z nimi bawił. Natomiast po kontakcie z mamą biologiczną poziom wazopresyny i oksytocyny u dzieci z grupy kontrolnej wyraźnie rósł. Ich mózgi rozpoznawały: "To jest mama, osoba bliska, z którą lubię się bawić i przytulać". Wyniki sugerują zatem, że brak miłości i odpowiedniej ilości dotyku w pierwszych miesiącach życia zaburza rozwój prawidłowych mechanizmów w mózgu dziecka - w tym wypadku odpowiedzialnych za wytworzenie układu wazopresyny i oksytocyny. To oczywiście kolejny dowód na to, że maluchy trzeba adoptować jak najszybciej. Ale pokazuje też, jaka jest siła dotyku.

Dlaczego dotyk jest tak ważny? Czy zmysł dotyku można stracić? Piszemy o tym jutro w magazynie "Nauka dla Każdego".

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl