To nic takiego. I sama się prosiłaś. Słyszały to przez dziesięciolecia aktorki, sekretarki, koleżanki z pracy, żony. W Ameryce, Wielkiej Brytanii, Polsce, wszędzie. Jest nadzieja, że po aferze Billa Cosby'ego taki tekst już nie przejdzie. Ani w domu, ani na komendzie

Kiedy powstaje ten tekst, media znają już nazwiska 46 kobiet gotowych publicznie oskarżyć Billa Cosby'ego o gwałt. W dyskusji w mediach społecznościowych pod hasłem #TheEmptyChair, czyli #PusteKrzesło, która towarzyszy głośnej okładce i wywiadom zebranym w poprzednim wydaniu tygodnika "New York Magazine", kryje się przełom społeczny. Tym krzesłem rozbijana jest szklana ściana ośmieszania, dyskredytowania i poniżania, od której wciąż odbijają się ofiary gwałtu. Za nią czeka nas debata na temat nowej definicji obopólnej zgody na seks w XXI w.

***

Burza wokół Cosby'ego jest gwałtowna, z błyskawicami i gradem. Od dwóch miesięcy media podają nowe nazwiska kobiet oskarżających komika i aktora o przemoc seksualną.

Cosby w Polsce znany jest głównie z programu telewizyjnego "The Cosby Show". W Stanach przez dziesięciolecia był instytucją i autorytetem. Jako pierwszy czarnoskóry aktor zagrał obok białego w telewizji i jako pierwszy dostał własnym program. W latach 70. grał w programach dla dzieci i je produkował.

W "The Cosby Show" wcielał się w dobrotliwego, dowcipnego ojca; w latach 80. stał się wzorem amerykańskiego rodzica. W realu ma żonę i czwórkę dzieci, jest dobrze wykształcony i zaangażowany społecznie, głównie w programy edukacyjne dla Afroamerykanów.

Jego ofiary twierdzą dziś, że w latach swojej największej sławy ten "tata wszystkich Amerykanów" był seryjnym gwałcicielem.

Relacje są podobne: kobiety były same z Cosbym, dostały drinka z tabletką nasenną, z czego czasem zdawały sobie sprawę, a czasem nie. Budziły się w trakcie stosunku lub tuż po nim, kompletnie zdezorientowane. Gwiazdor zbywał je pieniędzmi albo tłumaczył, że strasznie się upiły, ale on wszystko posprzątał. Nawet uprał im ubrania i dlatego są nagie.

Media długo nie łączyły takich opowieści w jedną całość.

Dopiero w miniony weekend zrobił to "New York Magazine". Dziennikarka Noreen Malone i dyrektorka artystyczna Jody Quon zbierały materiał pół roku, dokumentując historię każdej z ofiar gotowych wystąpić publicznie. Wszystkie kobiety przyleciały potem do Nowego Jorku na sesję zdjęciową. Powstała okładka magazynu, kolekcja portretów i sześć wywiadów wideo. Obok zdjęć 35 kobiet, które nazwały się "siostrzeństwem smutku", na okładce widać też puste krzesło. Czeka na kolejne kobiety gotowe opowiedzieć swoje historie o przemocy.

To puste krzesło nadało aferze ponurej, ale takiej jakich wiele, niezwykły wymiar. Po obu stronach Atlantyku doświadczenie kobiet skrzywdzonych przez znanego aktora dało początek dyskusji na temat nawykowego dyskredytowania kobiet oskarżających mężczyzn o przemoc seksualną. Coraz więcej ofiar zbiera się na odwagę, by zabrać głos. W mediach społecznościowych pod hashtagiem #TheEmptyChair jest już ponad 30 tys. postów.

Trudno byłoby znaleźć Amerykanina, który nie słyszał o sprawie, bo o Cosbym i gwałcie dyskutują wszystkie najważniejsze telewizje i gazety.

Skoro nie sposób ignorować skali zjawiska, co zamierzamy zrobić, by postawić tamę gwałtom we współczesnym społeczeństwie?

 

Więcej czytaj w sobotę w "Wyborczej"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl