Ja nie jestem rewanżystą, zrozumcie to w końcu, nie chcę nikogo mordować, nie chcę zemsty za Okrągły Stół! Mówiłem już, że sam przekonany wówczas byłem, iż odzyskaliśmy wolność. Ale już dawno przyszedł czas, by zmienić system - mówi Paweł Kukiz w wywiadzie dla weekendowej "Gazety Wyborczej".

Polub nas na Facebooku

Nie podobają ci się media.

- Nienawidzę ich. Mają ogromny wpływ na opinię publiczną. Mogą kogoś bezwartościowego wyciągnąć na szczyty, z wartościowej osoby zrobić frustrata, który rzuca się przez okno.

Zakładasz złą wolę wszystkich dziennikarzy?

- Powiedziałem, że wszystkich?

Powiedziałeś, że nienawidzisz mediów.

- Przesadziłem. Gdybym cię nienawidził, tobym z tobą nie rozmawiał. Powiem precyzyjniej: nienawidzę mediów w tym kształcie. W Polsce 80 proc. lokalnych mediów jest w rękach niemieckich. Czy to normalne?

Na zdrowy rozum, pomyśl, że jesteś Niemcem i 80 proc. mediów w Niemczech jest polskich? To jest groźne, szkodliwe dla Polski, bo widać upadek mediów, które kiedyś były ważnymi ośrodkami wymiany myśli, a teraz ledwo dyszą. Dlatego proponuję zakaz koncentracji powyżej np. 20 proc. mediów w jednym ręku. Albo się nauczmy niemieckiego i będzie wszystko w porządku.

Masz dziwne pretensje - że ktoś np. filmuje twój koncert i potem to puszcza w telewizji.

- Bo po pierwsze, mam w kontrakcie zastrzeżony zakaz filmowania koncertu oprócz pierwszych dwóch piosenek, a po drugie, ten "ktoś" pokazuje fragmenty, które pasują do jakiejś tezy. Dziennikarz powinien być rzetelny. Ja mogę z jednego twojego zdania wyciąć trzy słowa i będzie ono miało zupełnie inny sens.

Koncert rockowy ma ekspresję, klimat. A jak ja teraz gram, to myślę, co oni zmontują - i muszę być już złagodzony, mieć świadomość, że idzie przekaz na całe państwo.

Sam z siebie zrobiłeś trzecią postać w Polsce.

- Oddzielam działalność muzyczną od polityki.

Ale na koncertach agitujesz.

- Koncert to nie jest wiec, tylko występ artystyczny dla konkretnych ludzi. Agituję do udziału w referendum, a nie krzyczę "głosujcie na mnie".

Jak śpiewasz "Dnia 4 czerwca", to jest wiec.

- Mogę to zaśpiewać na jakimś koncercie jako pierwszą piosenkę i mogą ją filmować. Ale potem już jest występ.

Nie oddzielisz już siebie polityka od rockmana. Ilu muzyków na świecie prowadzi działalność polityczną taką jak ty?

- Bob Geldof, Bono...

To akcje charytatywne, sprzeciw wobec głodu na świecie, za pokojem. Oni nie chcą rządzić.

- Niedawno pytano mnie, co skłoniło muzyka do kandydowania w wyborach prezydenckich. Odpowiedziałem, że to samo, co skłoniło do startu w wyborach aktora w USA.

Reagan miał za sobą partyjny aparat Republikanów. Nie był już czynnym aktorem. Ty dalej grasz.

- Każda sytuacja jest inna. Analogie nie muszą być dokładne.

Dopuszczasz współpracę z Grzegorzem Braunem, skrajnym antysemitą, który swoimi wypowiedziami poniża, szkodzi Polsce?

- I z Ogórek. Ale zanim zaproponuję Braunowi miejsce na liście, bo na razie było tylko zaproszenie do rozmów, to najpierw spojrzę mu w oczy i porozmawiam o tych kwestiach.

O antysemityzmie?

- Tak. Jeżeli się przekonam, że myśli tak, jak można przeczytać w jego wypowiedziach, to go kasuję. Będę rozmawiał z wieloma ludźmi w cztery oczy, z ciekawości, co kto ma do zaoferowania i co zobaczę w jego oczach. Jeżeli się okaże, że widzę żydożercę czy arabofoba, to na pewno nie będę z nim współpracował.

Cały mocny wywiad z Pawłem Kukizem w sobotę 18 lipca w "Gazecie Wyborczej" - polecamy!