Początek czerwca. Ciepły wtorkowy poranek. Krystyna Pytlakowska dostaje SMS z banku Citi Handlowy o zmianie salda na jej kontach oszczędnościowych. Na początku jest zdziwienie, bo przecież ostatnio nie robiła żadnych większych przelewów. Loguje się do swojego banku. Z dwóch kont znikło jej 86 tys. zł - oszczędności życia. W banku poruszenie, bo Pytlakowska to znana dziennikarka, autorka publikowanych w "Vivie" wywiadów z celebrytami i książek o gwiazdach, więc temat szybko podchwytują media. Pracownicy Citi się bronią: klientka miała na swoim komputerze wirusa, nie ma tu winy banku.
Od kilku miesięcy poruszenie widać też w Plus Banku. Z kont jego klientów rzekomo miało zniknąć ok. miliona złotych. Ba - w sieci pojawił się wyciąg z konta Tobiasa Solorza, syna Zygmunta, który de facto jest właścicielem Plus Banku. Do internetu trafiły dwie paczki danych osobowych klientów. Trafiać będą kolejne, jeśli bank nie zapłaci okupu - 200 tys. zł. Instytucja płacić nie chce, a włamania, wycieku danych i pieniędzy wprost nie potwierdziła, ale też wprost temu nie zaprzeczyła.
Obie sprawy to skutki działania hakerów? - Absolutnie nie! - zżyma się Piotr Konieczny, szef branżowego serwisu Niebezpiecznik.pl. Bo haker to osoba mająca ogromną wiedzę technologiczną, potrafiąca wykorzystać ją na wiele sposobów, ale niekoniecznie niezgodnie z prawem. - A ludzie, o których mówisz, to po prostu przestępcy.
Czy nasze banki są przygotowane na ataki cyberprzestępców? Jakie firmy są jeszcze na ich celowniku? I jak samemu można się przed nimi zabezpieczać? O złodziejach, włamywaczach i przestępcach ery cyfrowej czytaj w poniedziałek w "Gazecie Wyborczej".
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny