Rezygnacja Kaczyńskiego z marzeń o premierostwie jest jak "powiedzenie lampartowi, że ma przestać polować na gazelę". To wbrew jego naturze.

Odkąd Jarosław Kaczyński stracił brata i matkę, mieszka sam. Mieszkańcy warszawskiego Żoliborza widują go, jak wczesnym przedpołudniem lekko przygarbiony zmierza w eskorcie BOR-owców do samochodu, który wiezie go na Nowogrodzką, do siedziby Prawa i Sprawiedliwości.

(...) Czy 66-letni Kaczyński złagodniał, zamknął się w domu i jest skłonny odpuścić władzę i zrezygnować z największego marzenia swojego życia, drugiego premierostwa? - Niemożliwe. To tak, jakby lampartowi powiedzieć, że ma przestać polować na gazelę. To wbrew jego naturze. Tygrys nie zostanie nagle wegetarianinem - mówi ważny polityk PiS.

Prezes wstaje późno, bo chodzi spać późno: do rana siedzi nad politycznymi scenariuszami. Wymyśla dla Polski program wielkiej zmiany.

***

Dziś na warszawski Torwar PiS zwiezie 4 tys. działaczy - o tysiąc więcej, niż przyjedzie na konwencję PO. Prawie pewne, że usłyszą od Kaczyńskiego, iż kandydatką na premiera będzie Beata Szydło.

Czy to na pewno dobry czas na dezercję prezesa? - pytają niektórzy w PiS. Czy jego wycofanie się ze starań o stanowisko premiera nie końcem ich starej dobrej partii?

- Nie ma innego wyjścia - odpowiadają inni. - Musimy wyciągnąć wnioski z tego, co się wydarzyło. Przez dziesięć lat przegrywaliśmy wybory. Zaczęliśmy zwyciężać, gdy tylko schowała się stara gwardia.

Według sondaży PiS po latach bycia w opozycji może wygrać wybory. Jesienią okaże się, czy tak jak w 2005 r. zgarnie całą pulę, czyli będzie miał swojego prezydenta i stworzy rząd. PiS-owcy liczą, że zdobędą co najmniej 30 proc. głosów, a szczytem marzeń jest większość konstytucyjna, bo tylko w takim scenariuszu będą mogli zmienić konstytucję i przebudować instytucje państwowe.

- To dla nas cel nadrzędny, któremu jest podporządkowana cała formacja, włącznie z prezesem - mówi jeden z posłów.

Dlatego kampania parlamentarna ma zostać oparta na sukcesie Andrzeja Dudy i łagodnej twarzy PiS. - Kto uwierzy, jak PO zacznie opowiadać, że Beata Szydło będzie zamykać ludzi w więzieniach? Przecież ona nawet nie wie, gdzie te więzienia są - śmieje się nasz rozmówca z PiS.

Do tej koncepcji nie pasują ani Antoni Macierewicz, ani Mariusz Kamiński, były szef CBA. Trudno ich spotkać w towarzystwie Dudy, karnie chowają się po kątach, co najwyżej ponarzekają, że "są, a jakoby ich nie było".

Z Kaczyńskim prezydent elekt spotkał się po wyborach tylko raz.

Za to ciągle rozmawiają przez telefon.

Jaki jest plan PiS na zwycięstwo w jesiennych wyborach? Co dalej z Jarosławem Kaczyńskim? Czytajcie w sobotę w "Magazynie Świątecznym"\

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl