Polub nas na Facebooku
W 2014 r. kierowcy mieli powody do zadowolenia. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad przekazała do eksploatacji 328 km nowych tras szybkiego ruchu i na koniec 2014 r. łączna długość dróg szybkiego ruchu w Polsce przekroczyła już 3 tys. km. Tuż przed ostatnimi świętami Bożego Narodzenia mieliśmy 1553 km autostrad oraz 1473 km dróg ekspresowych. W ciągu ośmiu lat długość sieci autostrad zwiększyła się dwa i pół razy, a ekspresówek - niemal siedmiokrotnie.
Budowa dróg nabrała tempa dopiero po naszej akcesji do Unii Europejskiej, kiedy w unijnym budżecie przyznano nam znaczące dotacje na nadrobienie opóźnień w budowie dróg szybkiego ruchu. Ale w tym nadrabianiu nie doszliśmy jeszcze nawet do półmetka. Nasze drogi szybkiego ruchu nie tworzą spójnej sieci - dotyczy to zwłaszcza dróg ekspresowych, które mają stanowić główne arterie transportu między miastami wojewódzkimi.
A tym, którzy lubią tylko liczyć kilometry nowych dróg, trzeba przypomnieć, że owe 3 tys. km autostrad i ekspresówek już zbudowanych w naszym kraju to dopiero 40 proc. docelowej sieci dróg szybkiego ruchu w Polsce.
Tymczasem według rządowej strategii transportu, biorąc pod uwagę natężenie ruchu samochodowego, już pod koniec zeszłej dekady w Polsce powinno być ok. 5 tys. km takich dróg. Taki stan zdaniem rządu powinniśmy osiągnąć ok. 2020 r. Do tego czasu rząd zapowiada budowę 1778 km nowych dróg ekspresowych oraz 71 km nowych autostrad. Ale czy te zapowiedzi są realne?
Które >eski< mają największe szanse? Które oplata gąszcz sporów sądowych? Gdzie są już opóźnione? - jutro w "Wyborczej"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl