Władze w Moskwie kilkakrotnie deklarowały, że w chwili rozmieszczenia na terenie Polski elementów tarczy antyrakietowej na terenie obwodu kaliningradzkiego zostaną rozmieszczone pociski Iskander. Rosyjski sztab generalny dwukrotnie już, w tym i ubiegłym roku, informował, że ćwiczenia z użyciem tych rakiet (w trakcie ćwiczeń nie odbywa się odpalenie pocisku, więc nie są to ćwiczenia stricte bojowe) odbyły się na terenie sąsiadującego z Polską obwodu. Co sprawia, że ta broń jest tak groźna?
Rakieta została wprowadzona do służby w połowie ubiegłej dekady, ale jest dalekim krewnym pocisków Oka, które radzieccy inżynierowie przygotowali u schyłku zimnej wojny jako odpowiedź na pociski Pershing. Jednak wraz z wprowadzeniem w życie traktatu o zakazie pocisków średniego zasięgu w Europie ZSRR zrezygnował z projektu. Do ubiegłego roku Rosja wyprodukowała 60 zestawów o potwierdzonym zasięgu 380 km, o zdolnościach balistycznych i manewrowych (wersja M). Do tej pory nie ma wiarygodnych świadectw, aby do służby został wprowadzony pocisk o zasięgu 500 km i zdolności manewrowania (w wersji EM). Próby tego pocisku trwają. Rosyjski przemysł oferuje Iskandera na eksport, ale tylko w wersji balistycznej i o zasięgu 200 km.
Pierwszą zaletą Iskandera jest mobilność. Zestaw dwóch rakiet jest przewożony na ośmiokołowym podwoziu wielkości dużej ciężarówki. Zestaw może być przerzucony drogą morską lub nawet ciężkim samolotem transportowym. Taki zestaw może działać autonomicznie. Po prostu ciężarówka z pociskami może wyjechać na pozycję pod osłoną nocy.
Więcej o rakiecie Iskander - czytaj jutro w "Wyborczej".
Jutro w "Wyborczej" wywiad z gen. prof. Stanisławem Koziejem, szefem Biura Bezpieczeństwa Narodowego
Gen. Stanisław Koziej: Z tego, co wiem, tylko jedno państwo na świecie chroni całe terytorium przed rakietami średniego i krótkiego zasięgu. Izrael. Jego system Kopuła, który przechwytywał pociski rakietowe, wykazał swoją skuteczność. Ale terytorium Izraela jest niewielkie, a zaawansowanie technologiczne w obronności - ogromne. Chyba żadne inne państwo, łącznie ze Stanami Zjednoczonymi, nie jest w stanie obronić całego terytorium. Może w przyszłości nowe technologie, laserowe czy magnetyczne kopuły, stworzą taką możliwość. Ale nie dziś.
Podobnie jest w przypadku Polski. Nie zapewnimy możliwości obrony całego terytorium. Zaletą tych ośmiu baterii, które kupimy, jest łatwość przemieszczania. Ich zasięg wynosi ok. 100 km. Naszym strategicznym celem jest uzyskanie zdolności pozwalających na osłonę przed rakietami zgrupowania wojsk działającego na obszarze operacyjnym lub kilku ważnych strategicznych obiektów stacjonarnych. Ponadto warto dodać, że manewr takimi środkami jest możliwy także w wymiarze strategicznym - odpowiednio do kierunku zagrożenia w ramach NATO. Mieliśmy tego ostatnio przykład w Turcji. Wobec zagrożenia kryzysem syryjskim zostały tam przerzucone patrioty krajów Sojuszu.
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl