Prof. Bogusław Buszewski*: Pomysł jest bardzo stary. Już Arystoteles powiedział, że każda choroba ma zapach. Przy cukrzycy czuć aromat słodkawych jabłek. Problemy z nerkami to zapach amoniaku. Z kolei schorzenia żołądkowe dają aromat zgnilizny, podobny do tego, jaki można wyczuć w lesie, kiedy wszędzie leżą mokre liście. W 1506 r. niemiecki mnich Ulrich Pinder stworzył mapę kolorów i zapachów moczu i każdemu z nich przypisywał stan chorobowy. Dziś widać, że wyznaczony przez niego kierunek poszukiwań był dobry.
- Zacznijmy od tego, że zapach z ust może być skutkiem specyficznej flory bakteryjnej czy próchnicy. Nie zawsze woń oznacza poważną chorobę. Jeśli jednak już o takich mówimy, to zapach powstaje w wyniku procesu biotransformacji. Mówiąc prościej, na poziomie komórkowym w naszym organizmie dochodzi do metabolizmu różnych wyrafinowanych substancji, np. cukrów czy białek. Pod wpływem enzymów te złożone związki podlegają destrukcji, w efekcie czego powstają związki proste typu węglowodory, estry, ketony, czyli np. metan, aceton czy izopren.
- W wydychanym przez człowieka powietrzu jest cały, można tak to określić, bukiet zapachowy. Tak jak w perfumach różne składniki dają ostatecznie niepowtarzalny aromat, tak samo jest z powietrzem, które wydychamy. Teraz cała rzecz polega na tym, żeby z tego bukietu wyodrębnić poszczególne substancje będące skutkiem przemian metabolicznych i wychwycić te, które mogą wskazywać na chorobę.
* prof. Bogusław Buszewski - kierownik Katedry Chemii Środowiska i Bioanalityki Wydziału Chemii UMK w Toruniu oraz szef Obszaru Badawczego "BioSep" Interdyscyplinarnego Centrum Nowoczesnych Technologii UMK, prezes Polskiego Towarzystwa Chemicznego, wiceprzewodniczący Komitetu Chemii Analitycznej PAN, członek Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów Naukowych, prezydent Central European Group for Separation Science i członek Prezydium Europejskich Towarzystw Chemicznych EuCheMS
Całą rozmowę przeczytasz jutro w magazynie "Tylko Zdrowie"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny