Zanim Amal Alamuddin ujarzmiła najbardziej pożądanego kawalera na kuli ziemskiej, była już wschodzącą gwiazdą na firmamencie brytyjskiej palestry. Ale dla szerokiej publiczności pozostawała anonimowa. Tylko nieliczni pamiętali ją z telewizji jako ładną panią w beżowym płaszczu, która stała obok Juliana Assange'a, szefa portalu Wikileaks. I broniła go przed spiskiem CIA (jak oboje utrzymywali) lub przed uwiedzionymi szwedzkimi aktywistkami (na co wskazują fakty).
Kiedy jednak została narzeczoną George'a Clooneya, nie tylko z dnia na dzień stała się sławna, ale też nagle się okazało, że jest absolutnie najwspanialszą kobietą na świecie. Piekielnie inteligentna, nieziemsko piękna, nieludzko pracowita, zawsze promieniująca klasą i wyszukanym stylem. A do tego wszystkiego jeszcze dobra, bo walcząca o prawa uciśnionych i prześladowanych!
W zasadzie nie należy się zastanawiać nad tym, co zobaczył w niej najsympatyczniejszy gwiazdor Hollywood, że aż porzucił stan kawalerski, tylko nad tym, co Amal zobaczyła w starszym o 17 lat Clooneyu, który wcześniej przelotnie związany był m.in. z zawodową zapaśniczką, barmanką z Las Vegas oraz z wieloma aktorkami i modelkami (nie żebyśmy mieli coś przeciwko zapaśniczkom i barmankom, ale w porównaniu z Amal reprezentują zupełnie inne klimaty).
Urodziła się w Bejrucie, w bardzo bogatej rodzinie. Jej matka jest słynną w Libanie - z urody i osiągnięć - dziennikarką, która ma na swoim koncie wywiady z Fidelem Castro, Billem Clintonem i Tonym Blairem. Kiedy Amal miała dwa lata, jej rodzice uciekli przed wojną domową i izraelską inwazją do Londynu. Pod koniec lat 90. studiowała prawo w Oksfordzie - tam zrobiła licencjat. - Mówiliśmy na nią "Pani Słuszna Sprawa", bo jej ulubionym tematem były sprawy polityczne i prawa człowieka - wspomina jeden z jej ówczesnych kolegów w brytyjskiej gazecie "Evening Standard".
Więcej o Amal Clooney czytaj jutro w "Wysokich Obcasach"
Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie
Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.
Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny