Nie lekceważ migreny. Napady bólu mogą zostawiać ślady w mózgu, których znaczenia dziś jeszcze nie rozumiemy. Być może sprawiają, że migrenicy są bardziej podatni na choroby.

Ból głowy jest jednym z najczęstszych powodów, dla których szukamy pomocy lekarza. Większość z nas ma tzw. pierwotne (samoistne) bóle niezwiązane z inną chorobą. Należą do nich m.in. coraz powszechniejszy napięciowy ból głowy, rzadki klasterowy ból głowy, a także migrena.

Dziś więcej niż kiedyś wiemy o powstawaniu tej choroby i jej przebiegu. To pozwoliło naukowcom na stworzenie nowych leków, które skutecznie przerywają napad migreny lub w ogóle mu zapobiegają.

Ciche udary

Choć migrena pod wieloma względami jest wciąż tajemniczą dolegliwością, to wiemy już na przykład, że podczas napadu zachodzą zmiany w działaniu komórek nerwowych w mózgu. Uczeni dowiedli, że osoby, które doświadczają tej choroby, odczuwają, widzą, słyszą i odbierają świat inaczej przez cały czas, nie tylko w czasie ataków migreny.

Lekceważenie migreny i nieleczenie jej może mieć poważniejsze konsekwencje, niż nam się wydaje. - Wiele wskazuje na to, że zmiany w mózgu, które zachodzą podczas ataku, postępują, czyniąc każdy kolejny napad migreny gorszym - mówił w wywiadzie dla "New Scientist" dr David Borsook z Harvard Medical School w Bostonie. - Te powtarzające się ataki zaburzają ścieżki neuronalne w mózgu. Ale jak to się dokładnie dzieje i do czego prowadzi, wciąż jeszcze nie wiemy.

Uczeni powtarzają, żeby przede wszystkim przestać traktować migrenę jako chorobę naczyniową lub kojarzyć ją tylko z bólem głowy. To zaburzenie neurologiczne.

 

Jak leczyć migrenę? Co może powodować napad? Czytaj jutro w "Tylko Zdrowie"

 

Znajdziesz nas na Twitterze , Google+ i Instagramie

 

Jesteśmy też na Facebooku. Dołącz do nas i dziel się opiniami.

 

Czekamy na Wasze listy: listy@wyborcza.pl