Od września w pierwszych klasach szkół podstawowych w całej Polsce uczyło się 515 tys. dzieci, wśród nich - 193 tys. sześciolatków. W tej grupie ok. 170 tys. dzieci to te urodzone w pierwszej połowie 2008 r., czyli objęte obowiązkiem szkolnym. A 23 tys. to dzieci z drugiej połowy roku - rodzice wysłali je do podstawówek dobrowolnie.
Czy wszystkie kontynuują naukę w podstawówkach? Do końca grudnia rodzice mieli czas, by cofnąć dzieci do przedszkoli, gdyby się okazało, że sobie nie radzą. Ta wprowadzona przez resort edukacji możliwość miała dać poczucie bezpieczeństwa rodzicom obawiającym się obniżenia wieku szkolnego.
Mirosława Abreu-Diaz z wielkopolskiego kuratorium zwraca jednak uwagę na inną kwestię dotyczącą sześciolatków. Przed rozpoczęciem roku szkolnego poradnie psychologiczno-pedagogiczne w Wielkopolsce wydały łącznie 3553 opinie dotyczące odroczenia obowiązku szkolnego. Ale dyrektorzy zatwierdzili jedynie 2518 decyzji w tej sprawie. - To oznacza, że nie wszyscy rodzice skorzystali z opinii poradni - wskazuje Abreu-Diaz.
A to mogłoby potwierdzać słowa minister Joanny Kluzik-Rostkowskiej, która powtarzała, że rodzice biorą opinie "na zapas". A od diagnozy np. w marcu do rozpoczęcia nauki we wrześniu w dojrzałości do nauki u małego dziecka wiele może się zmienić.
Czy to oznacza, że zdecydowana większość sześciolatków świetnie radzi sobie w podstawówkach?
Sprawdziliśmy, jak sześciolatki radzą sobie w szkole? Czytaj jutro w "Wyborczej"