Zacznę od prostego stwierdzenia - na trzecią i ostatnią część "Hobbita" do kin pójść trzeba. Już widać, że obie tolkienowskie trylogie Petera Jacksona przejdą do historii kina. Będziemy wnuczkom się chwalić, że widzieliśmy to w kinie, tak jak nam dziadkowie mogli się chwalić, że pamiętają premierę "Krzyżaków".
Zgodnie z Jacksonowską tradycją także tę część kończy piękna, wzruszająca piosenka - która zatrzymuje widzów w fotelach, nawet gdy już obsługa kina przyjdzie pozamiatać rozsypany popcorn. Tym razem własny utwór śpiewa Billy Boyd, aktor grający Peregrina Tuka we "Władcy pierścieni".
Ten tytuł piosenki Boyda doskonale pasuje do nastroju, w jakim słuchałem jej na pokazie prasowym. 13 lat temu byłem na pokazie pierwszej części "Władcy pierścieni". Dla mnie jako krytyka "Bitwa pięciu armii" jest zamknięciem jakiegoś rozdziału, ale wszyscy ludzie interesujący się fantastyką, zawodowo lub nie, przeszli przez ten czas razem z Peterem Jacksonem kawał drogi.
Czas już, wraz z podmiotem lirycznym tej piosenki, pożegnać się z dotychczasowymi towarzyszami podróży i ruszyć w dalszą drogę już bez nich. Nawet jeśli Jackson nakręci jeszcze coś w klimacie tolkienowskim (a są takie pogłoski), nie będzie już Bagginsa ani Legolasa.
Warto się jednak zastanowić nad dotychczasową drogą. A dla krytyka to wręcz obowiązek.
"Hobbit" Jacksona jest odległy od książkowego pierwowzoru znacznie bardziej niż "Władca pierścieni". Powód jest oczywisty: książka była bajką dla dzieci, którą spokojnie można czytać do poduszki przedszkolakom.
Kto wie, gdyby Jackson kręcił adaptacje Tolkiena w takiej kolejności, w jakiej Tolkien pisał swoje książki, może mielibyśmy bardziej familijnego "Hobbita". Po "Władcy pierścieni" jednak infantylizację postaci Bilba Bagginsa i czarodzieja Gandalfa odebralibyśmy jako zgrzyt.
"Hobbit" został więc rozbudowany i "udoroślony".
Jak Wojciech Orliński ocenia nową część przygód Hobbita? Czytaj jutro w "Wyborczej"
Gazeta Telewizyjna
W "Gazecie Telewizyjnej" znajdziecie program na święta, sylwester i Nowy Rok. Świąteczne hity, evergreeny, które warto obejrzeć.