Sporo wykształconych, bardzo inteligentnych ludzi nie jest w stanie zdobyć się na niezależne myślenie, bo brakuje im odwagi. Odczuwają tak silny strach, że wolą iść utartymi ścieżkami. Nawet jeśli naraża ich to na frustracje

Eleanor Roosevelt, żona Franklina Delano Roosevelta, amerykańskiego prezydenta, który dla Ameryki wygrał II wojnę światową,

powiedziała, że odważni nie jesteśmy, jeśli nie czujemy strachu, bo wtedy nie ma czego przełamywać. Odwaga pojawia się,

gdy zaciskamy pięści i walczymy, choć nie mamy pewności, że wygramy.

- To klasyczna definicja odwagi, która po prostu jest formą radzenia sobie ze strachem. Niektórzy uważają, że strach jest jedyną uniwersalną

emocją łączącą nas ze wszystkimi żywymi organizmami, które mają mózg. Zoopsycholodzy są pewni, że strach odczuwają i ptaki, i wiewiórki.

Można sobie zadać pytanie, czy one działając, kierują się odwagą, czy też instynktem, ale i my mamy dzisiaj skłonność do odwoływania się

do instynktów - pracownikom korporacji powtarza się: "Musisz być wojownikiem, a nie zbieraczem", a te pierwotne reakcje tak naprawdę

polegają głównie na radzeniu sobie ze strachem.

Czyli?

- Rządzi tu zasada: "Walcz lub uciekaj". To podstawowy wzorzec zachowania w sytuacji niepewności, strachu czy lęku. Strach będzie najczęściej wywoływał u ludzi dwie skrajne reakcje. Będą tacy, którzy podejmą wtedy heroiczne działania, i ci, którzy wycofają się i uciekną, a my nazwiemy

ich tchórzami.

Trochę to smutne, że tak gloryfikowana przez kulturę odwaga jest tylko reakcją na strach.

- Spokojnie. Na razie mówimy o tej najbardziej wierzchniej płaszczyźnie, na której ujawnia się odwaga. To nie jest jedyne spojrzenie,

a co więcej - jest bardzo anachroniczne i uproszczone. Chociaż ten typ myślenia wciąż przejawia bardzo wiele osób. Niedawno w związku

z wydarzeniami na Ukrainie przetoczyła się przez kraj całkiem poważna dyskusja o odwadze. Zrobiono sondaż i spytano, ilu Polaków poświęciłoby

życie dla ojczyzny - odwaga została opisana tu zgodnie z tym klasycznym kanonem myślenia, czyli, upraszając nieco, odważny jest ten, kto polegnie

za ojczyznę.

Tak jak powstańcy warszawscy?

- Tak. Tyle że czasy się zmieniły. Widać to szczególnie w myśleniu pokoleń, dla których wojna to prehistoria znana tylko z filmów i lekcji historii.

Młodzi ludzie patrzą na heroiczne czyny inaczej niż to klasycznie rozumiane bohaterstwo. Gdy w 2008 r. firma GfK przeprowadziła badania,

aż 71 proc. Polaków zadeklarowało gotowość oddania życia w obronie niepodległości kraju. W 2014 r. Homo Homini powtórzyła badanie

i jedynie 19 proc. ankietowanych oddałoby życie lub zdrowie za ojczyznę, a 17 proc. powiedziało, że byliby gotowi na poświęcenie majątku.

Życia za Polskę nie oddałoby 53 proc. kobiet i 29 proc. mężczyzn.

Jednak odwaga zawsze jest związana z jakąś walką, a ludzi odważnych poznaje się po tym, że się przeciwstawiają.

- Ale niekoniecznie giną z bronią w ręku. Przejdziemy do bardziej współczesnego, socjopsychologicznego myślenia - dzisiaj odwaga ma wymiar osobowościowy i ujawnia się w związku z otoczeniem społecznym. Co ważne, dotyczy czegoś większego niż nonkonformizm. Spora liczba, nawet wykształconych, bardzo inteligentnych ludzi w sytuacjach, które wymagają niezależnego myślenia, nie jest w stanie się na to zdobyć. Dlaczego? Bo brakuje im odwagi. Odczuwają tak silny lęk czy strach - oczywiście dzieje się to w głębokich pokładach psychiki - że wolą iść utartymi przez

społeczeństwo ścieżkami. Nawet jeśli naraża ich to na frustracje czy gorsze życie.

Całą rozmowę można przeczytać w najnowszym numerze Wysokich Obcasów Extra

*dr Leszek Mellibruda - absolwent Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Johns Hopkins University w Baltimore, USA. Specjalizuje się w psychologii biznesu, do 2007 roku radca ministra w Urzędzie Służby Cywilnej i kancelarii premiera, były wykładowca Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie. Autor 80 publikacji naukowych i ponad 250 publikacji popularnonaukowych.