- Mieszkam w Michałowicach od 40 lat. Działkę kupiłam od gminy. Stoi na niej mój dom. Boję się, że teraz ją stracę - mówiła dziennikarzom pani Barbara. Była wśród blisko stu mieszkańców Michałowic, którzy przyszli w środę do wojewódzkiego sądu administracyjnego.
Ludzi było tak dużo, że nie zmieścili się w największej sali rozpraw. Aby zapanować nad tłumem, dyrekcja sądu poprosiła o pilnowanie porządku policję sądową, która w gmachu sądu, gdzie rozpatrywane są przecież sprawy urzędnicze, pojawia się niezwykle rzadko.
Materiał promocyjny
Materiał promocyjny
Wszystkie komentarze