Jarosław Kaczyński potwierdził w weekend swoje przywództwo w PiS i udowodnił, jak lojalną armię zbudował. Był jedynym kandydatem na prezesa partii. Za jego kandydaturą zagłosowało 1008 delegatów, siedmiu było przeciw, jeden się wstrzymał.

Jarosław Kaczyński został liderem na cztery lata, a nie na trzy jak poprzednio, bo na kongresie zmieniono statut partii. - Cztery lata to jak czteroletnia kadencja Sejmu - wyjaśnia zmianę jeden z polityków.

To Kaczyński, a nie premier Beata Szydło, wystąpił w warszawskiej hali Expo przed działaczami partii z recenzją rządu. Nie była pełna, raczej symboliczna, ale sygnały ostrzegawcze prezes wysłał trzem ministrom: spraw zagranicznych Witoldowi Waszczykowskiemu, zdrowia Konstantemu Radziwiłłowi i finansów Pawłowi Szałamasze. Mówił: - Idziemy we właściwym kierunku, ale kolumna nam się rozciągnęła, jest czołówka, ale są też tabory. Co tam jest: uszczelnienie systemu podatkowego, superważna dla nas sprawa, ostateczne rozstrzygnięcie tego, by istniało kompetentne kierownictwo gospodarcze, które zawiaduje całością spraw, bo całość spraw dzisiaj to plan Morawieckiego. I sprawa aparatu dyplomatycznego, który w tej chwili jest jeszcze w niemałej części, w bardzo dużej części, po prostu stary.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze