Bari, stolica włoskiego regionu Apulia, szykuje plany na przyjęcie nawet kilkunastu tysięcy osób w ciągu najbliższych dziesięciu dni. Rzym obawia się masowego napływu uchodźców, którzy chcą się wydostać z Grecji.

Pod granicą grecko-macedońską koczuje już 7 tys. uchodźców, których Macedończycy nie chcą przepuścić w drodze do Europy Zachodniej. W poniedziałek wybuchły zamieszki w przygranicznej miejscowości Idomeni. Kilkaset osób domagało się otworzenia granic i próbowało przerwać płot z drutu kolczastego. Policja użyła gazu łzawiącego.

Od stycznia przez morze do Europy dostało się 122 tys. osób, w tym 113 tys. dopłynęło do Grecji - wczoraj ponad 3 tys., przedwczoraj 1,3 tys., a w piątek ponad 3,6 tys. Unijny komisarz ds. migracji Dimitris Awramopulos ostrzegł, że uchodźców w Grecji jest obecnie tak wielu, iż krajowi grozi kryzys humanitarny. - Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, by sytuacja nie wymknęła się spod kontroli - powiedział Awramopulos w rozmowie z dziennikiem "Kathimerini".

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze