To bracia Kaczyńscy byli promotorami Lecha na urząd prezydenta. Po jego przegranej z Kwaśniewskim w 1995 r. zawiedziony i upokorzony Jarosław otworzył z radości szampana, bo lepszy najgorszy komuch niż on - Wałęsa.

Nie wierzę w dobre intencje ludzi, którzy dziś triumfalnie, niemal "na żywo", relacjonują, jakie haki trzymał Kiszczak na Wałęsę. Zobowiązanie do współpracy, pokwitowania, donosy... Są w euforii drapieżnika, który dopada ofiarę. O innych papierach, na inne osoby milczą. Dla nich liczy się tylko on - Lech Wałęsa. Symbol i mit założycielski III RP. Uderzając w symbol, chcą zakwestionować sukces ostatnich 26 lat i powiedzieć: oto dopiero dziś zaczyna się nowa epoka, nowa Polska, odrodzona na sparszywiałym postkomunistycznym trupie tamtej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze