Zapraszamy i oczekujemy - tak prezydent Andrzej Duda wzywał wczoraj w Estonii członków NATO do umieszczenia baz na wschodniej flance Sojuszu. Marzy, by narody Europy utworzyły łańcuch wolności ?od Morza Bałtyckiego do Czarnego i Śródziemnego?.

Estonię prezydent Duda wybrał na swoją pierwszą podróż zagraniczną. Zwykle wybór pierwszego kraju wskazuje priorytety. Także ta wizyta miała mieć znaczenie symboliczne.

Prezydent Estonii Toomas Hendrik Ilves, witając swojego gościa, nawiązał do sytuacji geopolitycznej względem Rosji. Powiedział: "Nasz wschodni sąsiad wydaje się postrzegać mój kraj jako najbardziej wrażliwy obszar NATO, gdzie gotowość Sojuszu najłatwiej przetestować". Bo w Estonii liczącej 1,3 mln ludności jedna czwarta mieszkańców czuje się Rosjanami. W kontekście aneksji Krymu przez Rosję właśnie ten kraj jest wymieniany przez ekspertów jako możliwy teren kolejnej wojny hybrydowej.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze