Niemcy zbuntowali się przeciw ksenofobicznemu ruchowi Pegida, który chce ratować Europę przed rzekomą islamską powodzią. W poniedziałek na kolońskiej katedrze i Bramie Brandenburskiej zgasły światła. W Kolonii ksenofobiczny marsz musiała ochraniać policja, bo wiele więcej było przeciwników Pegidy.

Ks. Norbert Feldhoff, 75-letni proboszcz katedry św. Piotra w Kolonii, jednego z najbardziej znanych kościołów na świecie, gdyby mógł, zabroniłby aktywistom Pegidy (skrót od Patriotyczni Europejczycy przeciwko Islamizacji Zachodu) demonstrować przed drzwiami świątyni. Ale plac przy katedrze należy do miasta. A władze Kolonii nie mogą zabronić demonstracji bez wyraźnego powodu. Dlatego duchowny zapowiedział, że podczas poniedziałkowej demonstracji Pegidy wyłączy reflektory podświetlające średniowieczną katedrę. Jego pomysł podchwycili kolończycy, którzy zapowiedzieli, że zgaszą światła we własnych domach. A lokalny koncern energetyczny zgasił iluminację starówki i zabytkowego mostu stojącego przy katedrze.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze