To najdziwniejsza katastrofa lotnicza w historii - mówi szef malezyjskiego lotnictwa cywilnego. Boeinga 777, który zniknął z radarów w sobotę, wciąż szuka kilkadziesiąt okrętów i samolotów.

Najnowszy trop to zeznania malezyjskiego biznesmena, który w sobotę ok. godz. 1.45 lokalnego czasu zobaczył na niebie białe światło, które "opadało". Po kilku minutach zniknęło mu z oczu. To, że mógł to być boeing 777 Malaysian Airlines, który zaginął godzinę po starcie z Kuala Lumpur, uświadomił sobie rano, gdy włączył telewizor.

Jeśli ta relacja jest prawdziwa, potwierdzałaby hipotezę, że na pokładzie samolotu doszło do eksplozji. Dlatego piloci nie zdążyli zaalarmować kontrolerów lotu. Taki przebieg wydarzeń podejrzewają eksperci.

icon/Bell Czytaj ten tekst i setki innych dzięki prenumeracie
Wybierz prenumeratę, by czytać to, co Cię ciekawi
Wyborcza.pl to zawsze sprawdzone informacje, szczere wywiady, zaskakujące reportaże i porady ekspertów w sprawach, którymi żyjemy na co dzień. Do tego magazyny o książkach, historii i teksty z mediów europejskich. 
 
Więcej
    Komentarze